Autobusów nam przybędzie, całych dziesięć nowych

2017-07-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i jaka dobra informacja. Miejska flota komunikacji publicznej się polepszy. Będą nowe MAN-y. Będzie wygodniej, czekamy zatem na tramwaje. Ja czekam.

To była dobra informacja dnia. Miasto podpisało umowę na zakup nowych autobusów dla miejskiej komunikacji. Będzie ich dziesięć, kilka hybrydowych, co super i ponoć panie mają nimi kierować, co megasuper. Każda informacja, która głosi rzeczy przydane temu miastu jest dobra i chwalić ją trzeba. Nowe autobusy mają być mega wygodne, mega sprzyjające środowisku. Czyli nowa jakość w mieście. Ma nam być wygodniej. Nam, którzy świadomie lub przy okazji wybierają miejską komunikację. Ja, jako człowiek spieszony, zawsze wybieram miejskie środki transportu. Jak jadę do dużych miast, to zwykle interesuje mnie metro. Bo to najprostszy i najwygodniejszy środek lokomocji. Jak metra niet, bo niet, to interesują mnie inne środki miejskiej komunikacji. My w mieście na G. nad trzema rzekami skazani jesteśmy na autobusy i tramwaje. Flota autobusowa się polepszy. Z tramwajami zobaczymy. Ale w tym miejscu chciałabym powiedzieć o jednej ważnej rzeczy podpatrzonej i w Niemczech, i w Portugalii, ale i na Słowacji oraz w Czechach. Jak już te nowe autobusy do nas przyjadą, to bardzo bym chciała, aby Miejski Zakład Komunikacji wraz z innymi służbami miejskim tak opracował zasady reklamy, aby nikt i nic nie zalepiał znaków marketingowych miejskich. W wielu miastach w Europie byłam. I zawsze z komunikacją miejską miałam tak. Znakomicie oznaczone autobusy i tramwaje oraz metro. Tylko znaki miejskie. Żadnych reklam. Tylko informacje o sposobie komunikowana. I to dyskretne. Tego bym sobie życzyła. A o tym, że zamiast MAN wolałabym Solarisa nie wspominam.

A teraz z innego kąteczka będzie. Mija 45 lat od chwili erygowania parafii Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Mieszka I. Okrągła data. A ja o niej piszę, bo księdzem proboszczem w tej parafii był przez wiele lat śp. ksiądz Witold Andrzejewski. Wybitna postać. Charyzmatyczny, ciekawy, zasłużony i nigdy nie lubiący prostych formułek. Wychował wielu ciekawych ludzi. U niego w parafii można zawsze było liczyć na dobrą herbatą i trochę połajanek, jak kto wierzącym i praktykującym nie był. Herbata zawsze była. A rozmijanie się w drodze, było ciekawe. Ja … ani z żadnym kościołem mi po drodze, i ksiądz, który czytał „Wyborczą”. Nam razem było po drodze. Dziwne, ale tak było. Dlatego o tej rocznicy piszę.

I o jeszcze jednej rocznicy. Dziś mija dziesięć lat od promocji pierwszego w Polsce i Europie elementarza cygańskiego (romski) „Miri szkoła” napisanego przez Karola Parno Gierlińskiego w dialekcie „polska Roma”. Nikt po Parno tego nie zrobił. Nikt po Parno nie napisał elementarza. Parno u nas w mieście mieszkał. I dlatego warto i trzeba pamiętać Parno. Karola Parno Gierlińskiego. Tego ciekawego człowieka, który w filmie „Papusza” w reżyserii państwa Krauze, a tak na pewno pani Joanny Kos-Krauze zagrał Króla cygańskiego. Idąc za tekstami znawców tematu, w tym Jerzego Ficowskiego, Adama Bartosza, Edwarda Dębickigo i kilku innych, nie ma czegoś takiego, jak romski król. Jest Śiero Rom, Mądra Głowa. Ale to oni, nasi sąsiedzi sobie ową głowę wybierają.

Dziesięć lat minęło od tego elementarza. Parno tam w Niebieskich Łąkach patrzy na nas. I się generalnie cieszy, że jego elementarz na coś się przydał.

Ps. Jak wiadomo, ja lubię Berlin. Przepiękne miasto z n możliwościami spędzania czasu. Wielu z nas tam jeździ. Bo i muzea, bo Ku’damm, bo twierdza Spandau, bo wieża na Alexader, bo Czerwony Ratusz, bo… Milion bo. To miasto tak ma. I ze zgrozą patrzyłam, co temu miastu się stało. Ze zgrozą patrzyłam na armagedon, który nawiedził to miasto. No cóż. Plagi boskie Berlin dotknęły, ale ja i tak za jakąś chwilkę tam znów pojadę. Bo Berlin tak ma, że tam się jedzie. No ja tak mam.