2017-07-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Możemy osiągnąć sukces. Mam na myśli wycofanie się magistratu z mocno kontrowersyjnego pomysłu ze stawianiem w miejscu jednego pomnika, drugiego.
Jednak trzy dni intensywnego protestowania gorzowian przeciwko planom budowy pomnika na placu Grunwaldzkim miało sens. Wczoraj rano magistrat wydał oświadczenie, że ze względu na pożar katedry, wszystkie inne zadania finansowe, w tym i ten pomnik ulegają zawieszeniu. Bo katedra ma priorytet. No i dobrze. Pogratulować tylko należy prezydentowi, że jednak z twarzą wyszedł z tej dość niewygodnej sytuacji. Bo nagle się okazało, że to jednak była mocno niekomfortowa sytuacja. No ale dobrze, że nic się dziać nie będzie. A jeden z moich autorytetów dodał mi dziś, że przecież pomnik związany z odzyskaniem niepodległości przez Polskę już w mieście jest – to przecież pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, który siedzi na z lekka kulawej Kasztance. I jak twierdzi autorytet – jeśli powstanie w mieście kolejny pomnik, to rola Dziadka zostanie spostponowana. Tyle w kwestii pomników w mieście, ale pokazaliśmy, my mieszkańcy, bo jednak było nas dużo w tej publiczno-społecznej debacie za pomocą FB, że jak nam na czymś zależy, to potrafimy się skrzyknąć i powiedzieć, nie. Za kuriozum natomiast mam głosy pewnego byłego zawodowego członka PZPR, który się chyba nawrócił i nawracać chce wszystkich.
A teraz z drugiego kątka. Otóż mamy lato, znaczy lato, jakie ja lubię, chłodne i bez blasku. Ale mimo wszystko dzieci mają wolne i jakoś by się nadały place zabaw. Spotkałam ostatnio znajomą, która ma wnuki – tak, tak, już wnuki u siebie i otóż owa znajoma odkryła, że nie ma dobrego placu zabaw w mieście i nie ma placu zabaw w parku Wiosny Ludów. – No przecież on tam zawsze był? No i co ja mam teraz z nimi zrobić? Na basen nie chcą, ile można bajek oglądać? – żaliła się znajoma.
No właśnie, ciekawe pytanie. Dlaczego znikły place zabaw, a przynajmniej te popularne?
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.