2017-07-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Około 500 osób przyszło pod Sąd Okręgowy. Byli mali, duzi, starzy, młodzi i co ważne, byli w końcu ci, których trudno z domu wyciągnąć.
Protestujący zaczęli się schodzić na godzinę przed wyznaczoną W. Świece, flagi polskie i unijne, powaga na twarzach. Rzadko się zdarzało ostatnimi czasy w mieście, żeby jednak tylu ludzi przyszło. Wszyscy jak jeden mąż deklarowali, że powaga chwili zabrania siedzenia w domu. Młodzi mówili, że nagle do nich dotarło, iż mogą za chwilę nie móc wyjechać za granicę. A starsi wiekiem tłumaczyli, że nie przypuszczali, iż komuna wróci.
Zgromadzeni zaśpiewali hymn, kilka osób powiedziało ważne słowa o obronie wartości ważnych i najważniejszych.
Ale nikt za bardzo nie wiedział, co dalej. Nawet palestra gorzowska, która też pod sądem się stawiła.
Ja się zwyczajnie obawiam. Takich jak ja było znacznie więcej. Jest takie zawołanie – obyś żył w ciekawych czasach. Otóż ja już nie chcę żyć w ciekawych, ja chcę w normalnych i spokojnych. A na takowe się raczej nie zanosi.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.