2017-08-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Minęła właśnie czwarta rocznica, od kiedy oficjalnie już można sobie łazić po miejskich trawnikach. Jakoś nikt o tym nie pamięta, a to taka ciekawa rocznica.
Przez lata całe borykaliśmy się z tabliczkami – Nie deptać trawników. No i nikt ich nie deptał. Bo jakżesz by było niszczyć trawę. No i nagle jest. Właśnie minęła czwarta rocznica zniesienia zakazu deptania miejskiej trawy.
Od tego czasu jakoś nie widać szczególnego zachwytu nad stanem miejskiej zieleni. Nie ma deptających, ale i nie ma ochroniarzy. Jakoś mocno nikogo ten zakaz nie obszedł. Ludzieńki sobie chodzą, gdzie chcą. Trawniki mają się tak sobie. Tak sobie polega też i na tym, że psiarze z rzadka jednak ciągle sprzątają po swoich ulubieńcach.
Nie ma tabliczek już od czterech lat. Ale nadal ciągle trudno wejść na trawnik, bo tam może nas spotkać coś niemiłego.
Coś niemiłego. Znam kilkoro psiarzy, którzy myślą jak ludzie bez zwierząt. Trzeba posprzątać po ulubieńcu. Nawet na łące.
Szkoda wielka, że o tych sprawach nie myślą ci, co mają psy w centrum. Bo mnie wczoraj znów zemdliło z odrazy. Ludzie, sprzątajcie po swoich pupilach… Zwłaszcza w mieście.
A teraz z innego kątka. Otóż poszłam sobie na spacer pod płot remontowanego Kwadratu. No i się nie zawiodłam. Stali bywalcy nadal są na Kwadracie, tyle tylko, że teraz bardziej ich widać, bo siedzą na ławeczkach przed płotem. Nie wyglądają malowniczo, to fakt, ale są. Co prawda alkoholu nie piją, przynajmniej ostentacyjnie. Trochę może klną, ale wydaje mnie się, że innego języka zwyczajnie nie znają. Mnie nie przeszkadzają, ale jak się okazuje, wielu innym owszem i tak. Już były nawet skargi na to, że element niekoniecznie zresocjalizowany siedzi na ławkach i jakoś tak krajobraz psuje. Zobaczymy, co będzie dalej.
No i jeszcze jedna ważna rzecz. Dziś mija 615. rocznica hołdu, jaki rycerstwo nowomarchijskie złożyło w Choszcznie wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu; rada miejska Gorzowa złożyła hołd również w imieniu innych miast Nowej Marchii. I tak właśnie rozpoczął się mało ciekawy rozdział miasta pod panowaniem krzyżackiego buta. Szczęściem nie trwało to długo, ale jednak było.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.