2017-08-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No i ze zdumieniem przeczytałam, że ktoś wyplewił zielsko z chodnika na Manhattanie. Znaczy to jedno, że mieszkańcy mają już dość bałaganu.
Za sprzątanie chodników na Manhattanie wespół w zespół wzięli się ludzie z PO i KOD. Skrzyknęli się i oczyścili z chwastów kawał potężny chodnika na Manhattanie. Czyli potwierdza się moja teza, że asfalt czy inny bruk może być nawet wypolerowany przez miejską spółkę, ale jak nie będzie zadbanych chodników i innych rzeczy, to tego błysku widać zwyczajnie nie będzie.
Może sobie ktoś teraz gadać, że PO i KOD to polityczne działania, że to pod publiczkę, że coś tam. Może i jest. Ale jak dla mnie w tym przypadku liczy się efekt. Bo efekt jest. Myślę też, że dobrze by było, aby tym działaniom się przyjrzeli urzędnicy odpowiedzialni za porządek w mieście. Bo ewidentnie go brak.
A teraz z drugiego kątka. Już wiadomo, że trzeba będzie zdjąć hełm z wieży katedry. Wiadomo już też, że stolarka wewnątrz wieży został spalona w około 80 procent. No i wiadomo, że prace naprawcze po tragicznym pożarze pochłoną morze pieniędzy i potrwają długo. Kuria zapowiada, że wierni do kościoła wrócą najwcześniej na wiosnę. No i przy okazji, strasznej, bo strasznej katedrę czeka lifting. Planowane są wymiany instalacji, może się uda wnętrze pomalować. Tak więc na pewno kaplica w Przemysłówce działać będzie do następnego roku. A będzie to rok wyborczy, będziemy wybierać nowego prezydenta i Radę Miasta. Różne rzeczy się mogą wydarzyć. Ale wracam do katedry. Jeszcze nie wiadomo, czy trzeba będzie wymieniać cegłę, co ze spoinami i innymi ważnymi rzeczami budowlanymi. Wstępnie wiadomo, że remont wieży może potrwać nawet i trzy lata, ale kuria zapowiada, że nie będzie on kolidował z użytkowaniem wnętrza przez wiernych.
Czy rzeczywiście tak będzie? Ano pożyjemy, zobaczymy. Ja tam trzymam kciuki, żeby jak najszybciej katedra odzyskała blask. Bo jako przewodniczka turystyczna straciłam jeden z najciekawszych obiektów do pokazywania.
Ps. A w Kunowicach, na polu słynnej bitwy znaleziono skarb – oznaczenia pułkowe żołnierzy biorących udział w walkach, straszliwych zresztą. No i super, bo po tej bitwie, jak i po bitwie pod Sarbinowem śladów materialnych za dużo nie ma… Interesujące więc jest, co się stanie ze znaleziskiem…
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.