Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Estery, Kiry, Rudolfa , 7 lipca 2025

Zauważone w krótkiej podróży do pobliskiego miasta

2017-09-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Los mnie rzucił do pobliskiego miasta. Pojechałam pociągiem, bo tak lubię podróżować. Siedziałam sobie przy oknie i trochę mocno się gapiłam na okolicę, znaną zresztą, ale zawsze inaczej wyglądającą.

Gorzów Wschodni. Niby nowoczesny przystanek kolejowy, ale jednak nie. Nie nowoczesny, bo tuż zaraz za platformą rozciąga się ugór okropny. Brak jakichkolwiek udogodnień dla pasażera. Nie mówię o toalecie, bo to zbytek chyba jest. Mówię o czymś takim, jak ławki dla oczekujących na połączenie. Kilka razy już z tego przystanku korzystałam, ale pierwszy raz na tyle, żeby jednak poszukać czegoś do siedzenia. No i było… Ale konstruktor chyba myślał, że na bagaż to miejsce ma być, a nie dla człowieka. Przeżyłam. Wygodnie nie było.

Pociąg, wygodny szynobus o czasie przyjechał. I z łaźni tureckiej, jaka na dworze panowała, weszłam w cywilizowane wnętrze, chłodne, czyste, wygodne. Miły pan konduktor poinformował o zasadach zakupu biletu. OK. Jadę. Jako że mam przetrenowane różne sposoby komunikacji, nic mnie nie zdziwiło.

I widziane z okna – no cóż, znów to samo i tak samo. Zaśmiecone pobocza, ładne wioseczki, śliczne rzeki. Śmieci starałam się nie widzieć, bo i po co, to taki nasz narodowy znak, za to zaskoczyły mnie wioski. Bo zwyczajnie ładnie wyglądają. Klar jest. Znaczy ludzie wolniutko rozumieją, że do zachodniego standardu dobrze dobijać jest. Dojechałam do Strzelec Krajeńskich Wschód i jak zawsze wpadłam w koleinę myślową, że jednak można. Co prawda żal za straconym starym budynkiem pozostaje, ale kompaktowy budynek, lekki i użyteczny robi dobre wrażenie. Pamiętam, jak lata temu wracałam z Zakopanego. Razem ze mną jechali tym pociągiem, z przesiadką w czarnym punkcie, za jaki mam Krzyż, młodzi ludzie. Musieli wysiąść w Strzelcach Wschód. No i zwyczajnie się bali, że wysiadają w jakimś okropnym czymś. Teraz już tego nie ma. Choć powtórzę, żal za straconym budynkiem kolei jest.

Linia ta ma jeszcze jedną wartość. Jedzie się blisko dwu rzek. Warty, a potem Noteci. Wstążki rzek budują narrację. Ja tak mam, że myślę o urodzie krajobrazu. Śledzę ulubione błotka, cieszę się, że znów są mokre, znaczy bilans hydrologiczny zaczyna być w plusie. To dobra informacja, bo za ostatni czas zwykle było na minusie. Patrzyłam wówczas na ulubione bagienka wyschnięte i jakieś takie marne. Teraz już tego nie było.

W końcu osiągnęłam Drezdenko. Bardzo ładne miasteczko. I o dziwo, dobrze oznakowane. Trafiłam tam, gdzie chciałam. Żal mi tylko było, że tego pięknego sklepu masarniczego już nie ma. Szkoda.

Na miejscu spotkałam trochę znajomych, z gorzowskimi wróciłam do miasta autkiem. Grażyna dzięki. Z innymi sobie pogadałam. Sensownie spędzony ten czas był.

Warto się ruszać choćby w krótką podróż. Warto, bo rzeczywistość ta znana może zaskoczyć. Albo zauroczyć. Mnie jak zwykle zauroczyła. Poza jedną rzeczą. Ja od lat zwyczajnie nie zgadzam się na stawianie krzyży lub mini pomników w miejscach wypadków samochodowych. To polski obyczaj. Jako że trochę jeżdżę po Europie, zwykle wybieram kierunki na wschód, taka przypadłość mózgowa, no cóż zrobić, to patrzę, co się przy drogach wyrabia. I na drogach zarówno na wchód, ale i na zachód, nie ma tych dziwnych miejsc upamiętnienia wypadków drogowych. Nie ma krzyży, nie ma wieńców, nie ma. Rozumiem traumę rodziny, ale moim zdaniem miejsce upamiętnienia tragicznego wydarzenia jest nie w pasie drogi, a na cmentarzu. I w domowej pamięci. Tylko tam. Jak się jedzie blisko, to widać sporo takich miejsc. Jak się jedzie daleko – przemierzyłam ostatnio 1 tysiąc kilometrów w jedną stronę i drugi tysiąc z powrotem, to się widzi tych pomników trochę dużo. I tylko po polskiej stronie. No cóż.

Ps. A teraz trochę prywaty będzie. Może nie do końca prywaty, ale jednak. Otóż dziś obchodzimy 80. urodziny Bronisława Słomki. Minęła nam też rocznica śmierci. Dziesiąta. Wolę jednak o ludziach, których znałam i lubiłam pamiętać przez urodziny. Bronisław Słomka mieszkał w Barlinku, ale i w Myśliborzu. Z tego miasta, z Barlinka właśnie pisał różne teksty, bo i prozę literacką, bo i esej, bo i kąśliwe dziennikarskie kawałki, za jakie ja go najbardziej cenię. Był także redaktorem naczelnym tygodnika Ziemia Gorzowska przez czas jakiś. Kilka razy dało się nam porozmawiać i to były przednie rozmowy. Zawsze trochę złośliwe, trochę dziwne. Zawsze jednak ciekawe. Może Bronisław Słomka nie wpisze się w literacki panteon swoimi tekstami, ale na tyle ciekawym twórcą był, że warto go pamiętać. Panteon ma tak, że pamięta wybitnych komediantów, wybitnych intelektualistów, wybitnych dziwnych. Nasza pamięć ma tak, że pamiętamy tych, których lubiliśmy. Ja lubiłam Bronisława Słomkę. Mój nieżyjący już od lat kilku przyjaciel poeta Kazimierz Furman też tak miał. Pamiętam obu.

I teraz wybitnie prywatna prywata będzie. Otóż dziś ja obchodzę rocznicę urodzin, będzie 64., Ahmada Szaha Masuda, Lwa Panczisziru. Wybitny dowódca afgański. Człowiek, który mógł zaprowadzić porządek tam, w tym dziwnym kraju, który mnie fascynuje od lat. Mam sporą bibliotekę na temat Afganistanu, z najważniejszą książką, za jaką mam pracę pani prof. Jolanty Sierakowskiej-Dyndo „Granice wyobraźni politycznej Afgańczyków”. To ta książka otworzyła mi oczy na Afganistan. To ta książka pomogła mi zrozumieć. Byłam w polskich Tatrach, kiedy 9 września 2001 roku dostałam sms-a od zaprzyjaźnionego osobnika, że Masud, Lew Panczisziru nie żyje. Pomyślałam sobie wówczas, że to nie jest prawda. Lwa zabić się nie da. Jednak tak się stało. Kiedy oswoiłam się z tą straszną myślą, że Masud nie żyje, pomyślałam sobie, no to cyrk się zaczyna. Wcale się nie pomyliłam. Cyrk się zaczął i trwa. Gorzej, że o cyrku bredzą ci, co mają żadną wiedzę na ten temat. Myślę czasami o Masudzie, jakoś Lwa zapomnieć nie mogę. Może dlatego, że wybitnie bliski mi jest.

O innych rocznicach, o których pamiętać powinni politycy PiS i przede wszystkim oni, celowo nie piszę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x