Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

Znowu mi przyjdzie napisać dobre słowa o magistracie

2017-10-05, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Dziwna ta nasza władza miejska jest. Jedzie po dość mocno wychylonej bandzie. Albo totalnie dziwnie i niekiedy głupio, albo bardzo dobrze, jak mieszkańcy chcą. W każdym razie spora część.

Magistrat w końcu zajął jasne stanowisko w sprawie kolejnej dekomunizacji ulic, którą chce IPN w Szczecinie. Co IPN sądzi o kolejnych, jego zdaniem koniecznych zmianach ulic, będzie można przeczytać pod złośliwcem, bo zamieszczam skan dokumentu, jaki dostałam z IPN właśnie w tej sprawie. Kwit podpisał nie kto inny, ale sam dyrektor IPN w Szczecinie, dr Paweł Skubisz. Moim zdaniem nowomowa polityczno-historyczna, ale każdy może ocenić sam. Inna rzecz, że jako obywatelka skorzystałam ze swego prawa i jako obywatelka dostałam odpowiedź – to tak na marginesie.

Natomiast magistrat stanowczo opowiedział się przeciwko tych zmian i całkiem sensownie swoje votum argumentuje. Co więcej, chyba udało się przekonać i wojewodę, który zaczął słuchać mieszkańców oraz magistrat w tej akurat sprawie.

Wiceszeryf Jacek dla lokalnego radia wyraźnie powiedział, że urząd nie chce dekomunizacji, bo ona już się odbyła. A kolejne zmiany niczemu nie służą, co więcej, nie ma temu żadnej realniej przyczyny.

Czyżby więc było światełko w tunelu, czyżby i nawet władze z nadania partii wiodącej, mam na myśli wojewodę oczywiście, zaczęły zważać na to, co mówią ludzie? No niezwykła to doprawy rzecz. Ale jeśli tak, to taka zmiana mnie się mocno i to bardzo podoba.

No i tylko dodam, że mocno trzymam kciuki za magistratem, że jednak od tego bezsensownego wymagania jednak uda mu się wybronić. Bo całkiem niedawno przemiły znajomy dworował ze mnie, że szukałam jakiś czas temu grobu Franciszka Walczaka na Świętokrzyskim Cmentarzu. I dodawał, że po co to było, bo jeszcze IPN się uprze i nakaże usunięcie jak nie grobu, to choć nagrobka, żeby i śladu takiego po nim nie było.

Ponure to żarty były, ale jakby nie niemożliwe. Bo jak niemal dwa lata temu w rozmowie z innym przemiłym znajomym, choć szefem IPN w mieście jest, to nadal znajomym, dyskutowałam o tej durnej dekomunizacji, powiedziałam, że i za Walczaka się jego instytucja weźmie. Zapewniał mnie wówczas, że nie, że nie o takie zmiany chodzi. No i niedużo wody w Warcie oraz Nysie Łużyckiej upłynęło, jak się słowo kamieniem stało. A Nysa Łużycka nie bez kozery się tu pojawia, bo dyskusja odbyła nomen omen w Zgorzelcu, gdzie 6 lipca 1950 roku podpisano Układ Zgorzelecki porządkujący porządek prawny na tej niestabilnej i wówczas cały czas niewiadomej granicy. Szliśmy wówczas oglądać piękny pałacyk, dziś dom kultury, w którym te ważne papiery zostały podpisane. Zimno było jak nie powiem co, zacinał deszcz, ale zapał polemiczny był. A świadkiem tej rozmowy oraz także jej uczestnikiem był nie kto inny, a sam prof. Rymar młodszy. I też miał wówczas takie zdanie, jak i ja. Dodam tylko, że nie mam się za Kasandrę czy też Pytię, ale chyba trafnie przeczułam chciejstwo nowej wówczas, choć po prawdzie i nie takiej nowej, władzy.

Co się wydarzy, zobaczymy. Ale dobrze by było, żeby władza pamiętała o zasadzie wychylonego wahadła. Im bardziej się ono wychyli, tym boleśniej uderzy, wracając do pionu.

No i z drugiego kątka. Działka za Nova Park sprzedana została. Po prawdzie to ogromny szmat ziemi. Ale jeszcze decyzja, co do rozbudowy jeszcze nie zapadła. I mam nadzieję, że długo nie. Bo jakoś dziwnie mnie się myśli, że moloch mógłby się jeszcze powiększyć. Od dawna znajomi wiedzą, że jakoś nie przepadam za takimi wielkimi obiektami. Ginę w nich, tracę orientację, choć nie tracę jej w lesie czy w górach. Myślę, że niecelowe jest rozbudowywanie galerii, skoro są tam wolne miejsca na kolejne sklepy czy cokolwiek. Ale podkreślam, to moje prywatne zdanie i wcale się nie zdziwię, jeśli ktoś będzie miał inne. Bo byłoby idiotycznie, gdyby wszyscy mieli taki sam pogląd na te same kwestie.

Ps. A teraz odrobinka prywaty. Dziś miłośnicy węgierskiej literatury obchodzą setną rocznicę urodzin znakomitej pisarki Magdy Szabó (w tym roku, 19 listopada przypada dziesiąta rocznica jej śmierci). Napisała wiele książek, w czasach komuny była objęta zakazem publikowania. W Polsce znana jest głównie jako autorka Powieść Tajemnica Abigel. Dość dodać, że książka ta znalazła się na szóstym miejscu wśród najpopularniejszych książek w węgierskiej edycji listy BBC Big Read, została zekranizowana jako serial telewizyjny. W Polsce nadano go w latach 80. XX wieku. I to był wielki sukces, bo każda ówczesna nastolatka leciała do domu na skrzydłach niemalże, żeby nie przegapić kolejnego odcinka o przygodach Giny zamkniętej w ponurym kalwińskim klasztorze. Książkę przeczytałam, od czasu do czasu do niej wracam, bo uważam, że to bardzo dobra literatura. I od niemal roku zaprzyjaźniony antykwariat ma na liście oczekujących mnie, która czeka na papierową wersję „Tajemnicy”. Mam pdf… A chciałabym mieć książkę. Trudno bowiem iść do łóżka z komputerem… A Ginę lubię i od czasu do czasu nachodzi mnie konieczność poczytania sobie jej przygód kolejny raz. Jak wiem, nie mnie jednej.

Natomiast światek polskich leksykografów, tropicieli ciekawostek kulturowych, wydawców rozlicznych słowników obchodzi dziesiątą rocznicę śmierci Władysława Kopalińskiego (Władysława Jana Stefczyka, Jana Sterlinga – ta sama osoba. 14 listopada będziemy święcić 110 rocznicę jego urodzin). Mam jego „Słownik mitów i tradycji kultury”, zresztą okupiony ciężką pracą oraz umizgiwaniem się do zaprzyjaźnionego księgarza w Poznaniu. Jak byłam na studiach, to był to kąsek nie lada, ważny słownik, często otwierający tropy do nieznanych wątków. Lubię od czasu do czasu otworzyć ten tom na chybił trafił i przeczytać, co los dał. Kopaliński napisał wiele słowników, wiele rzeczy, które są ważne. A Koplińskim został, bo lubił kopać w źródłach, szukać początku. Ja go niezmiernie lubię i szanuję.

Ps. 2. A tu skany opinii IPN o zmianach koniecznych nazw kolejnych ulic w mieście, oczywiście wedle IPN, nie mojej. 

PREZES

Instytutu Pamięci Narodowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu

dr Jarosław Szarek

Szanowna Pani Renata Ochwat

Pismo z dnia: Szczecin. 22.09.2017 r.

Znak: Nasz znak: OSz-050-11 

Data: (2)/l 7

        Informuję, że wytyczne w sprawie zmiany nazw ulic powstają w oparciu o Ustawę z 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej (Dziennik Ustaw z 2016 r. poz. 744). Zgodnie z art. 1 tej Ustawy nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg. Ulic, mostów i placów, nadawane przez jednostki samorządu terytorialnego nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm lub inny ustrój totalitarny, ani w inny sposób takiego ustroju propagować. Za propagujące komunizm uważa się także nazwy odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944-1989. Poza cytowaną Ustawą - w powiązaniu z Ustawy z 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (Dziennik Ustaw z 1998 r., nr 155, poz. 1016) - nie istnieją żadne inne akty prawne regulujące sprawę zmiany nazw ulic propagujących komunizm lub inny ustrój totalitarny.

      Jednostki samorządu terytorialnego albo związki jednostek samorządu terytorialnego i związki metropolitalne miały ustawowy obowiązek - w terminie 12 miesięcy od dnia wejścia w życie Ustawy z 1 kwietnia 2016 r. - zmienić te nazwy, które spełniają jej normy. Instytut Pamięci Narodowej służył pomocą w weryfikacji nazw ulic podlegających zmianie na podstawie Ustawy z 1 kwietnia 2016 r. Warunkiem takiego wsparcia było skierowanie do właściwego miejscowo Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej formalnego pisma z pytaniami dotyczącymi konkretnych nazw. W każdym wypadku prosiliśmy o dołączenie do pisma archiwalnej kopii uchwały lokalnych władz o nadaniu nazwy będącej przedmiotem zapytania i aktualnego spisu wszystkich ulic na terenie gminy.

Władze Gorzowa Wielkopolskiego przy realizacji ustawowego obowiązku nie skorzystały z pomocy właściwego miejscowo Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie. Podczas sesji Rady Miasta 30 sierpnia br. podjęto uchwałę o zmianie nazw dziewięciu ulic: 9 Maja. Armii Ludowej, Zygmunta Berlinga, Nikołaja Bierzarina, Stanisława Cichońskiego, Jana Krasickiego, Lucjana Szenwalda, Adolfa Warskiego i Franciszka Zubrzyckiego (wszystkie spełniały normy cytowanej Ustawy z 1 kwietnia 2016 r.) Aktualnie - zgodnie z Ustawą - Instytut Pamięci Narodowej przygotowuje opinie w procesie wydawania przez wojewodów zarządzeń zastępczych wobec nazw ulic podlegających zmianie na mocy Ustawy z 1 kwietnia 2016 r., które nie zostały zmienione przez samorządy w wyznaczonym czasie. Dotyczy to nazw ulic: 30 Stycznia, Leona Kruczkowskiego, Franciszka Walczaka i Wopistów.

      Nazwa ul. 30 Stycznia dotyczy zdobycia Gorzowa Wielkopolskiego przez oddziały Armii Czerwonej w 1945 r., przez wiele lat nazywanego propagandowo „wyzwoleniem“. Uwzględniając wydarzenia historyczne, należy uniknąć gloryfikacji struktur militarnych, o których wiemy, że - oprócz walki z Niemcami - realizowały w ramach polityki stalinowskiej również inne cele, których nie da się pogodzić z polskim szacunkiem dla narodowej pamięci, wolności i niepodległości. „Wyzwalanie“ miejscowości położonych na Ziemi Lubuskiej, mimo zmiany ich przynależności państwowej w rzeczywistości oznaczało dla nich zniewolenie, którego kres nadszedł dopiero 45 lat później. Pamiętać należy również, że pierwszym dniem funkcjonowania polskiej administracji w Gorzowie Wielkopolskim był dopiero 28 marca 1945 r.

     Leon Kruczkowski - oprócz twórczości literackiej - znany jest ze wspierania systemu komunistycznego i czynnego uczestnictwa w życiu politycznym okresu stalinowskiego. Aktywnie zaangażował się w działalność w szeregach komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej oraz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1954-1959 był zastępcą członka Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w latach 1959-1962 - członkiem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Poza tym był m.in. posłem do Krajowej Rady Narodowej. Sejmu Ustawodawczego i Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a później członkiem Prezydium Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Narodowego i Frontu Jedności Narodu.

     Franciszek Walczak był funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej. Zgodnie z zapisami art. 5 Ustawy z 18 grudnia 1998 r. jednostki organizacyjne podległe Resortowi Bezpieczeństwa Publicznego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego oraz Komitetowi do Spraw Bezpieczeństwa Publicznego, a w szczególności jednostki Milicji Obywatelskiej w okresie do 14 grudnia 1954 r. są traktowane jako organy bezpieczeństwa państwa, a zatem spełniają normy art. 1 cytowanej wcześniej Ustawy z 1 kwietnia 2016 r.

Tego samego zapisu dotyczy nazwa ul. Wopistów. Wojska Ochrony Pogranicza to formacja powołana w 1945 r., która 1 stycznia 1949 r. została podporządkowana Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego (a później - do 1965 r. - Ministerstwu Spraw Wewnętrznych).

      W przestrzeni publicznej funkcjonowały (i wciąż funkcjonują) także nazwy wieloznaczne bądź niosące pozytywne treści, które w okresie komunizmu były jedynie fałszywie interpretowane w oficjalnej propagandzie bądź w uzasadnieniach do uchwał o ich nadaniu. Same nazwy nie wymagały zmiany, o ile samorząd przyjął nową uchwałę, precyzującą w uzasadnieniu w sposób niebudzący wątpliwości zakres rozumienia przedmiotu upamiętnienia, tak, aby nie podlegał on normom. Jedną z takich nazw była ul. Obrońców Pokoju w Gorzowie Wielkopolskim, odnosząca się do Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju - propagandowego wydarzenia, zorganizowanego w sierpniu 1948 r. we Wrocławiu. Kongres został przez organizatorów zaplanowany, jako kolejne narzędzie propagandowe wymierzone w Stany Zjednoczone, fałszywie propagujące Związek Sowiecki i kraje komunistyczne, jako obóz krajów dążących do pokoju, natomiast przemilczające totalitarny i w rzeczywistości agresywny charakter polityki ZSRS - zarówno wówczas, jak i w nieodległej historii. Samorząd Gorzowa Wielkopolskiego nie poczynił jednak żadnych kroków, by sprawę uzasadnienia towarzyszącego nazwie tej ulicy uporządkować.

      W sprawie nazwy ul. Floriana Kroenkego nie została jeszcze przygotowana opinia w procesie wydawania przez wojewodę zarządzeń zastępczych wobec nazw ulic podlegających zmianie na mocy Ustawy z 1 kwietnia 2016 r., które nie zostały zmienione przez samorządy w wyznaczonym czasie. Opinia powstanie dopiero po przekazaniu przez samorząd archiwalnej kopii uchwały lokalnych władz o nadaniu wspomnianej nazwy. Podobna opinia zostanie przygotowana po otrzymaniu informacji na temat nazwy ul. Karola Henny. Dopiero wtedy okaże się, czy obie nazwy będą mogły dalej funkcjonować w przestrzeni publicznej miasta.

     Nie jest prawdą, że Instytut Pamięci Narodowej zanegował nadanie nazwy ul. Zenona Bauera, ponieważ taka ulica w Gorzowie Wielkopolskim nie istnieje. Uchwała Rady Miasta Gorzowa Wielkopolskiego z 28 czerwca 2017 r. nadała nazwę Zenona Bauera skwerowi między ul. Wawrzyniaka a ul. Przemysłową. Dzięki Pani informacji sprawdzimy i tę nazwę, która w momencie przeglądu nie figurowała w rejestrze urzędowym podziału terytorialnego kraju.

    Jeśli chodzi o pomnik Braterstwa Broni, to informuję, że po wejściu w życie znowelizowanej Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki (Dziennik Ustaw z 2016 r., poz. 744), pomnik Braterstwa Broni w Gorzowie Wielkopolskim podlegać będzie usunięciu w myśl art. 5 ww. Ustawy.

    Artykuł ów przewiduje usunięcie z przestrzeni publicznej pomników, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny. Będą one usuwane na podstawie decyzji wojewody przez właścicieli albo wieczystych użytkowników nieruchomości, na których się znajdują. Jej wydanie wymagać będzie opinii Instytutu Pamięci Narodowej - w razie zapytania z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego nasze zdanie, wyrażone w niniejszym piśmie, zostanie powtórzone.

Nie ma znaczenia fakt, że obecnie postsowiecki pomnik nosi miano pomnika Niepodległości - to wciąż obiekt propagandowy, a takie przeróbki nie tylko nie są sposobem godnego uczczenia niepodległości, ale wręcz uwłaczają naszej pamięci narodowej. Przy demontażu konieczne będzie jedynie zabezpieczenie orła z koroną oraz tablicy z 11 listopada 1998 r.

Z upoważnienia Prezesa IPN-KŚZpNP

Dyrektor Oddziału

Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie

dr Paweł Skubisz

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x