2017-11-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to takie dni w roku, kiedy myśli błądzą w oderwaniu od rzeczy powszechnych. Wspomina się znajomych, przyjaciół, rodzinę, których już wśród nas nie ma. Przynajmniej ja tak mam.
W tym roku jakoś szczęściem, nie ubyło mi zbyt wielu znajomych i przyjaciół. Ale kiedy przychodzi 1 listopada, jest mgliście i ciemno, jakoś myśli moje szybują w stronę tych, którzy już odeszli.
Byłam wczoraj znów na Cmentarzu Świętokrzyskim. Trochę, żeby się powymądrzać jako przewodnik, a trochę z konieczności zapalenia znicza na grobie Franciszka Walczaka. Widziałam tam ludzi, którzy czynili ostatnie porządki, ktoś niósł kwiatki, ktoś zapalał znicza, ktoś zwyczajnie stał w zadumie.
Te święta sprawiają, że Polacy jadą na drugi koniec kraju na groby najbliższych. Taka tradycja i już. Potem na cmentarzach wygląda, jak wygląda. Dlatego tak bardzo uderzyła mnie niezwykła aura, jaka panowała wczoraj na Świętokrzyskim. Mało ludzi, spokój, cisz i dostojność. No i tego właśnie sobie i państwu w najbliższych dniach życzę.
Ps. A bonusem pójścia o tej a nie innej godzinie na cmentarz było i to, że trafiłam na godzinę wieczornej mszy i mogłam sobie obfotografować Czerwony Kościół od wewnątrz. Uważam, że to jedna z najpiękniejszych świątyń w mieście.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.