2017-11-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Od jakiegoś czasu jest moda na koszulki z patriotycznymi lub czymś w podobie napisami. Myślałam, że ten trochę obskurancki trend jednak ominie miasto. Ale nie.
Ktoś mi podesłał linka do strony, gdzie można kupić takie zaangażowane rzeczy, jak koszulki i inne bluzy z patriotycznymi lub bogoojczyźnianymi napisami. Wiem, że to złośliwy żart, bo ta osoba wie, bardzo dobrze zresztą, że mnie takie napisy absolutnie nie biorą, raczej śmieszą i powodują, że czuję się zażenowana. No i jak przeglądałam te dziwadła, nagle zrozumiałam, na czym clou żartu polega. Otóż wśród takich dziwnych odziań, znalazłam bluzę z napisem ni mniej, ni więcej, a takim: Gdziekolwiek nie pójdę, Gorzów Wielkopolski zawsze będzie moim domem. Oczywiście bluza obowiązkowo ozdobiona jeszcze herbem miasta. No i jest komplecik jak się patrzy.
Jakoś bym tego orła przeżyła, bo jednak herb miasta ostatecznie paskudny nie jest, ale ten infantylny napis? Nie rozumiem tej mody. Zresztą jak i z innymi napisami patriotycznymi. Widziałam ostatnio program Filipa Chajzera, którego cenię za różne rzeczy. No i tenże Filip przepytywał takich patriotów odzianych w patriotyczne ciuchy, co znaczą napisy na ich bluzach oraz co oni o tym wiedzą. No i wyszło, że nic.
Myślę, że jakbym spotkała kogoś ustrojonego w bluzę z deklaracją, że Gorzów jest jego domem, to też o mieście wiedziałby nic albo tyci, tyci.
No i z drugiego kątka. Otóż maestra Monika Wolińska już jest w Dallas. Przypominam, że była pierwsza dyrygent Filharmonii Gorzowskiej wygrała bardzo prestiżowy grant na staż w USA, właśnie w Dallas. No i już razem z pięcioma innymi finalistkami właśnie przystąpiła do pracy. Bez kozery można powiedzieć, że Monika Wolińska jest w ścisłej czołówce najlepszych dyrygentek świata. A miasteczko nad trzema rzekami i na siedmiu wzgórzach tak łatwo i tak bezrefleksyjnie pozbyło się takiego talentu.
Ps. No i jedna rzecz. Znikam na kilka dni. Odpoczniecie państwo i ty dziatwo szkolna, która tego zresztą nie czytasz, od mego pisania. Jak wrócę, to napiszę w zakładce Na Szlaku, gdzie byłam, co widziała i jaki miód oraz wino piłam.
No i nadeszły wybory prezydenckie. Zanim jednak do urn, to nastanie tak zwana cisza wyborcza, co we współczesnym świecie nie ma zupełnie sensu.