Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

No i znów promocja wydawnictwa, na który zawsze czekam

2017-11-23, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

To już dziś, dziś w Archiwum Państwowym promocja kolejnego rocznika archiwalnego. Wydawnictwa, które staje się moją przyjemnością na długi czas, bo trudno przeczytać tom liczący coś około 600 stron szybko.

To już dziś Archiwum Państwowe pokaże swoje najnowsze wydawnictwo. Dziś promocja kolejnego Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego. To już 24 osłona wydawnictwa, na które się czeka, które się czyta i jak kto ma wiedzę, to się z nim dyskutuje. Ja tak mam, że lubię w domu własnym zaparzyć sobie herbaty, otworzyć tom z Archiwum i dawaj duszo, piekła nie ma… Oddajemy się pasji czytania. Mam w domu całą kolekcję Rocznika, często wracam do tekstów tam opublikowanych, często, żeby się upewnić a równie często, żeby coś sobie odświeżyć. Miałam jakiś czas temu przyjemność i zaszczyt być też autorką, tym razem się nie udało. Co wstydem moim jest. Może następnym razem się uda.

W każdym razie. Piszę o promocji Nadwarciańskiego w takim oto kontekście. Archiwum dba o swoje wydawnictwa. Promuje je i dobrze. Nadwarciański jest bowiem taką lekturą, której fascynaci regionu pominąć nie mogą ani nie chcą. Co więcej, czekają na rocznik.

Pamiętam, jak to się zaczynało. A zaczęło się w kurniku, za który mam byłą siedzibę Archiwum przy Grottgera. Archiwiści dawali radę. Oj dawali. Pani Stenia, śp. pani Stanisława Janicka budowała klimat. Pierwszy numer Nadwarciańskiego… Promocja, mały niebieski zeszyt. Nikt nie przypuszczał, że z niego urodzi się super wydawnictwo, notowane i cenione. I macie, już 24 numer. Tylko gratulować, tylko się cieszyć, że w tym umierającym mieście jest dom wydawniczy, który domem nie jest, jak i biblioteka, ale wydaje.

Jak dla mnie to zawsze coś mega ciekawego. Każde wydawnictwo Archiwum jest mega ciekawe. Każde.

Ale my, regionaliści, zawsze mamy święto, kiedy dom mediowy, którego ponoć nie ma, a jest, wydaje Rocznik. Święto polega na tym, że ukazuje się świetny tom z ciekawymi tekstami, ilustrowany zwykle przepięknymi rysunkami Romana Picińskiego, a jak do tego dodać mały, ale zwykle istotny tekst pani Agnieszki Dębskiej, konserwatora zabytków, to pełnia jest.

Ma to szczęście miasto, że żyją tu tacy ludzie. Ludzie, którym się chce. Chce się panu profesorowi Dariuszowi Aleksandrowi Rymarowi. Chce się, bo wcale nie musi ani też nie musiałoby się chcieć. Od jednego niebieskiego numeru – pierwszego Rocznika…Do dziś. Do 24., tylko gratulować i tylko się cieszyć, że znów nam przyjdzie pójść do Archiwum i czekać na odkrycia, które Rocznik nam zwykle odkrywa.

No ja czekam i tylko popiół sobie na własną głowę sypię, że tym razem jednak beze mnie. Wstyd i sromota. A prywatny dżin z czarnego imbryka lata po domu i głosi –pojechałaś na Ukrainę beze mnie, przeżyję. Nie napisałaś tekstu do Rocznika, no tego ci nie wybaczę.

No cóż. Dżin straszy tylko mnie. Dziś o 17.00 w Archiwum promocja. Promocja kolejnego Rocznika. To takie wydawnictwo, które otwiera horyzonty… Trzeba albo warto być. Ja będę. Choćby po ten hipotetyczny popiół na własną głowę….

A miało być i o żużlu… Ale  o tym może jutro… Może 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x