Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

Panel ekspercki w muzeum o muzeum

2017-11-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Przyszło do mnie kilka zaproszeń, za które jestem niezmiernie wdzięczna, bo mocno staram się uczestniczyć w życiu kulturalnym miasta, jeśli tylko mogę. Ale kilka mocarnie mnie zdziwiło.

Najbardziej mnie zdziwiło zaproszenie na panel ekspercki dotyczący losów Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta. Panel nosi tytuł „Otwieramy muzeum – tożsamość i przyszłość Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim”.

Pierwsze zdziwienie było takie – otwieramy muzeum. Jakoś do tej pory absolutnie nie doświadczyłam faktu, żeby muzeum było pałacem z białego marmuru niczym kościół mormonów z białego granitu w Salt Lake City. Bo ten kościół w Utah, choć go widać z samolotu, ma to do siebie, że zwykły zjadacz chleba tam wejść nie może, no w każdym razie nie mógł, kiedy ja tam byłam. A byłam lata temu. Piękna budowla kusiła, ale bramki zagradzały. Pogapiłam się z oddali i wróciłam na lotnisko. Bywa.

Muzeum Lubuskie zawsze otwarte było i nawet jak ktoś mocno potrzebował konsultacji, to udzielane one były zawsze, nawet w teoretycznych dniach zamknięcia, kiedy muzeum, jego ludzie pracują nad ważnymi rzeczami, pracują – merytorycznie. Okropne określenie, ale jednak oddające rzecz. Żaden muzealnik nie odmówił spotkania. Żaden. Więc o co chodzi z tym otwieraniem? Muzeum poza tym zapraszało na wykłady otwarte, na spotkania tematyczne, na dni otwarte, na wycenę zabytków, na Szlak Kulturalny, więc tym bardziej nie rozumiem tezy.

Drugie zdziwienie było takie – ekspercki panel. Znam zasady dyskusji panelowej. Musiałabym się zapisać do jakiegoś panelu znacznie wcześniej, przesłać tezy wystąpienia, a organizator musiałby potwierdzić mój udział w określonym panelu. Ale ja ani ekspert, ani dyskutant w kwestii muzealnej nie jestem żaden. I moje poglądy oraz przemyślenia nie mieszczą się w żadnym panelu, bo absolutnie nie są eksperckie – na to brakuje mi wiedzy merytorycznej, są raczej zwykłe. Takie, jakie ma każdy, kto chadza sobie po muzeach i galeriach i się zastanawia. Dla przykładu – łaziłam sobie ostatnio po Kijowie, po różnych placówkach muzealnych, w tym po dwu najważniejszych. Po Ławrze Peczerskiej i po Sofii Kijowskiej, a w pamięci mam choćby Ławrę Poczajowską czy muzea Pragi oraz znacznie częściej przeze mnie odwiedzane muzea w Berlinie. Mam też świeżo w pamięci kilka muzeów Lwowa, bo jak już się po Starym Mieście nałaziłam, to i poszłam do muzeów. O polskich nie wspomina, bo to standard. I to że tam sobie w Ukrainie, Niemczech, Gruzji, Słowacji czy Czechach po muzeach połaziłam, wcale mnie nie czyni ekspertem. Żadnym. Czyni mnie to tylko uczestnikiem ogólnego życia kulturowego z pewnym doświadczeniem muzealnym. I tylko tyle. Na pewno moje doświadczenia nie są na tyle istotne, żeby na panel ekspercki zapraszać. No i po kolejne. Znam ustawę o muzealnictwie. Znam i rozumiem oraz akceptuję ją w całości. Muzea mają przede wszystkim za zadanie zbierać, opisywać i chronić oraz udostępniać zabytki. Z akcentem na zbierać, chronić i opisywać. A dopiero na dalekiej pozycji robić muzealne show. Ma zbierać, chronić, opisywać i udostępniać. I Muzeum Lubuskie jak do tej pory to robiło. Można się czepić opracowań naukowych osiągnięć pracowników, ale na to kasy nie ma. Nigdy za bardzo nie było. Choć jak pomyśleć o dyrekturze Zdzisława Linkowskiego – to jednak wzorzec był. Mam na myśli dwa cuda ze zbiorów – Arsenał i Album Pałahickie. Za dyrektury dr Gabrieli Balcerzak to sztuka współczesna, za dyrektury Wojciecha Popka, to Gustaw Schroeder i jego rodzina. A za każdego z wymienionych wiele, bardzo wiele wystaw czasowych z różnych źródeł.

Dlatego nie rozumiem tezy – otwieramy muzeum. Na co i jak otwieramy? Bo niby do tej pory było zamknięte? Co prawdą nie jest. Kto jest ekspertem w dyskusji, bo skoro eksperci, to jacy? Ile czasu ma trwać dyskusja i do czego doprowadzić? Jak ma wyglądać panel? O te pytania otwarte zostają. Niezależnie od tych pytań muzeum za zaproszenie dziękuję. Ów panel ma się odbyć jutro, czyli we środę o 18.00. Jestem ciekawa, co wyjdzie, co się urodzi, jakie wnioski z panelu wyciągnięte zostaną oraz co wdrożone w życie zostanie. Myślę, że raczej nic.

I z drugiego ciekawego też kątka. Małgorzata Kocik jest w próbach do spektaklu w Teatrze Telewizji. Tylko przypomnę – Małgorzata Kocik to aktorka wykształcona, która zwykle w ostatnim czasie grywa w teatrach prowadzonych przez Krystynę Jandę. Ale Małgorzata mieszka w mieście nad trzema rzekami, tu ma rodzinę, tu żyje. I stąd na różne plany dojeżdża. Jak choćby do Ucha Prezesa… Ale i nie tylko. Małgosia nie ujawnia, w czym zagra, znaczy śledzić Teatr Telewizji trzeba. Zadanie trudne, ale nie niemożliwe. Zatem czekamy na Małgosię Kocik w kostiumie w okienku. Powiem tylko tak, znam bardzo wielu aktorów, znam ich podejście do kostiumu, loków i szminki. Małgorzata daje sobie z tym radę. Znakomicie. Zatem czekamy…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x