Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

Pod moim domem otworzyła się świetlica

2017-12-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Ze zdumieniem obserwowałam, jak do zapuszczonego jeszcze niedawno miejsca wchodzą różni ludzie. Okazało się, że działa tam świetlica pomagająca potrzebującym.

W mieście sporo jest miejsc, gdzie można uzyskać pomoc – jakąś żywność, ubrania i coś w podobie. Taka świetlica działała też niedaleko mego domu. Działała a potem coś się stało i przestała. Teraz przed samymi świętami znów otworzyła swoje podwoje. Ładnie wysprzątane i odnowione wnętrze tylko zachęca, żeby wejść. No i ludzie wchodzą, nawet ci, którzy jakoś tak bardzo mocno pomocy nie potrzebują.

Zaczęłam w myśli liczyć, kto i komu pomaga. No i wyszło, że przede wszystkim organizacja związane z Kościołami – bo i katolickim, ale i z ewangelickim, tak ostatnio pogardzanym przez tych „najlepszych z najlepszych”.

Nie ma w mieście, no ja przynajmniej nie znam, organizacji społecznych, które taką pomoc świadczą. Oj, jest – Polski Czerwony Krzyż, ale od pewnego czasu jest to dla mnie organizacja dość podejrzana. W każdym razie wyszło mnie, że jeśli ktoś pomocy potrzebuje, to ją znajdzie, bo i instytucjonalną, ale i właśnie w miejscach związanych z Kościołami. Choć po prawdzie już w same świąteczne dni może być bardzo różnie.

A teraz z innego kątka. Zwróciła mi uwagę moja przemiła znajoma, że choć u nas obcokrajowców całkiem sporo, to jednak jakoś nie ma pomysłu ani pieniędzy na to, aby właśnie ich uczyć polskiego. No i jak się zastanowiłam, to wyszło, że przemiła ma oczywiście rację. Nie ma żadnych klas uczących polskiego choćby Ukraińców, których w mieście i okolicy jest naprawdę dużo. Nit nie myśli o uczeniu polskiego Chińczyków, których też jest sporo.

Znajoma zwróciła uwagę, że jak Polacy uciekali za granicę, głównie do Niemiec i Austrii a potem za Ocean, to właśnie tam myślano o nauce niemieckiego czy angielskiego. Oczywiście, Ukraińcy są w zupełnie innej sytuacji zawodowej i społecznej, aniżeli ówcześni Polacy, ale pracują w Polsce i to my powinniśmy pomyśleć o tym, żeby stworzyć im warunki do nauki naszego narzecza. Czy zechcą? To już jest zupełnie inna sprawa.

Ps. Jakby kto nie bardzo wiedział, co robić na świętach, a lubił czytać, to polecam książkę Ludwiki Włodek „Pra” o jej pradziadku, a moim jednym z bardziej ulubionych pisarzy – Jarosławie Iwaszkiewiczu. Bardzo, bardzo smakowita rzecz…. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x