Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

38 stopni, gorąca herbata i coś na kształt świąt

2017-12-27, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nie lubię tego czasu, ale nie aż tak, żeby mnie pokarało wysoką temperaturą, kaszlem i innymi objawami w podobie. Jak się okazuje, nie mnie jedną.

Znajomi wiedzą, że ja za świętami w generalności i szczegółach nie przepadam. Męczy mnie ten czas i irytuje. Jak mogą, tak unikam. A tu masz Babo placek, zaczęło się w wigilię. Wysoka temperatura, zawroty głowy, łamanie w kościach. No i się okazało – grypa. No i tak grypowo i jakoś szybko minął mi ten czas. A to cholerne grypsko nie odpuszcza.

Okazało się jednak, że nie ja jedna padłam ofiarą paskudnej choroby. Trochę znajomych pożaliło się na to samo. Tyle tylko, że ja miałam w planach i tak siedzenie z książką, więc siedzenie zamieniło się w leżenie i picie hektolitrów herbaty oraz witaminy C. Inni znajomi mieli gorzej, bo jak kto miał w planach wyjazd, to musiał albo odłożyć, albo odcierpieć. A z grypą żartów nie ma.

Tak więc święta minęły mi chorobowo i smarkacie, ale mam nadzieję, że większości państwu minęły dobrze, jak sobie każdy wymarzył.

No ale dość o chorobowych bolączkach. W przedświątecznej gorączce zapomniałam napisać  cennej inicjatywie Towarzystwa Miłośników Gorzowa. Otóż miłośnicy nie tylko pomniki lokalne stawiają, ale też biorą się za czyszczenie tych, co już są. Mam na myśli rzeźby ptaków autorstwa Zofii Bilińskiej, tych stojących przy Warszawskiej. Co prawda miłośnicy umyli rzeźby, a nie wypiaskowali, bo to bardzo kosztowne jest i raczej miłośnicy nie powinni tego robić tylko magistrat. Może się kiedyś doczekamy. W każdym razie Towarzystwu wielkie słowa uznania za umycie tych ptaszorów, do których już wszyscy się przyzwyczailiśmy.

A skoro przy ptakach tych jestem, to w oczach mam widok sprzed lat. Jechałam wówczas samochodem z przemiłym znajomym, znakomitym fotografem zresztą. Trwały jakieś drobne prace przy zieleni w tym miejscu, akurat była przerwa na śniadanie i pracownicy potraktowali te rzeźby jako wygodne fotele do siedzenia. Widok był zaiste niezwykły. Szkoda, że nie udało się zrobić zdjęcia, bo ruch, bo ulica, bo coś tam. Ale obraz na trwałe wyrył się w moim mózgu i bardzo, bardzo często do mnie powraca. Potem jeszcze widziałam parę razy ptaszory przystrojone w różne ubranka, ale ten widok rzeźby jako wygodnej sofy najbardziej mi zapadł w pamięć.

No i z kolejnego kątka. Za chwilkę sylwester, kolejna z niekochanych przeze mnie dat. No i okazuje się, że są jeszcze pojedyncze miejsca w różnych eleganckich, jak i mniej eleganckich miejscówkach. A jak nie, to zawsze zostaje bulwar.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x