Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Andrzeja, Jędrzeja, Małgorzaty , 16 maja 2025

ZGM uczy, jak segregować odpadki

2018-01-25, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Znów, niestety, będzie o śmieciach. Znalazłam we własnej skrzynce rachunek za wodę, a do rachunku podpięty folderek, ściągę.

Kolejny raz pomyślałam sobie, że jednak fajnie jest mieszkać w kamienicy w centrum. Mój osobisty ADM, ale domniemywam, że nie tylko mój, postanowił dokształcić mnie z segregacji odpadków. Do rachunku z rozliczeniem wykorzystania wody – za co niezmiernie wdzięczna jestem, bo to tylko dowodzi tego, o czym od kilku lat piszę, że transparencja wielka w rozliczeniach jest, dołączył całkiem czytelny folder, jak należy segregować odpadki.

Zanim o odpadkach, to słówko o rachunkach rzec muszę. Otóż od lat, zawsze jak w zegarku o określonych porach znajduję rachunki. Kiedyś ADM dostarczał je przez ludzi, dziś od jakiegoś czasu wrzuca je do skrzynek pocztowych. I zawsze to była oraz jest trauma. Znajdę kolosalną niedopłatę czy też malusią nadpłatę? Zawsze idę te dwa piętra do domu. Potem rachunek czytam i jest dobrze. Nawet jak jest niedopłata. Nigdy, a mieszkam tu już prawie 18 lat, nie zdarzyło się, aby ADM, czyli część ZGM, czekał, aby zaległość urosła do jakiejś dużej kwoty. Co więcej, znajdowałam w swojej skrzynce informacje, że zalegam na kwotę – niech będzie 15 zł, ale bywały i mniejsze. Kwit – suche wyliczenie i prośba o uregulowanie zaległości. Jak nawet kartelusz ów zgubiłam albo o nim zapomniałam, był telefon od mojej pani administrator z zapytaniem i przypomnieniem. I uprzejma informacja, że dobrze by było zaległość wyrównać, bo po co do Krajowego Rejestru Długów za 15 zł trafić. A jak mnie na chwilkę obecną nie stać, aby te 15 zł wpłacić, to pani administrator prosi o maila na swoją służbową skrzynkę z prośbą o przedłużenie terminu spłaty. Tak to działa. Podkreślam, mieszkam tu już niemal 18 lat i przez te lata tak to było oraz jest. Ja jestem pod wrażeniem, że tak.

No i do odpadków oraz folderku zmierzyłam, co prawda trochę po obrzeżach, ale jednak. ZGM rozesłał folder z czytelnymi wizualizacjami, co i gdzie wrzucać. Są kontenery w określonych kolorach, są wizualizacje śmieci, które do nich powinny trafić. No pełen profesjonalizm. No i super. Nawet bardzo bym chciała się do tego stosować, bo jakoś tak mam, że lubię, aby plastik trafiał do plastiku, puszka do puszki, elektrośmieci do elektrośmieci, a resztki jedzeniowe do resztek jedzeniowych. I będę to robić, nawet jak pięć czy więcej worków na śmieci ustawię sobie w domu swoim. Pod jednym wszakże warunkiem, że zobaczę w mieście śmieciowozy podzielone na frakcje. Co mam na myśli? Ano to, że podjeżdża na moje podwórko śmieciowóz, panowie pracownicy skrupulatnie wsypują do niego odpadki z kolorowanych kubłów do odrębnych frakcji. Potem w Chróściku owe posegregowane odpadki trafiają do frakcyjnych pojemników. A tak nie jest. I co z tego, że ja będę odpadki dzielić, skrupulatnie dbać, aby resztki żywności nie trafiły do papieru albo do plastiku? Potem przyjdzie śmieciowóz i wszystko trafi razem w jedną frakcję. A w Chróściku i tak na nowo posegregują.

Jakoś nie lubię fikcji. A kwestia śmieci jest w mieście nad trzema rzekami fikcją. Znaczy segregacja śmieci. Doceniam ZGM za akcję informacyjną. Doceniam. Jednak wiem, że na nice ona pójdzie, bo tak naprawdę kwestia segregacji odpadów to problem naprawdę złożony. Na tyle, że jakoś nikomu, poza jednym znanym mi człowiekiem, nie bardzo chce się rzetelnie zastanowić. Rzetelnie oznacza też i określnie kosztów. A te, zbiórki, odbioru i przetwarzania odpadów są ogromne. Mam na myśli to, że trzeba mocno zainwestować, aby koszty się zwróciły. Kosztów nikt nie lubi. Lepiej wysłać folderki. A jakby jednak zainwestować w rzetelną zbiórkę odpadów, to koszt odzysku byłby duży. Wzorce skandynawskie i niemieckie oraz amerykańskie to pokazują.

Podkreślam. ZGM folderki wysłał i chwała. Ale to nie ZGM odpowiada za politykę śmieciową. Na wszelki wypadek informuję, ja się nowych barw kontenerów na odpadki nie uczę. Zacznę, kiedy zobaczę nowe śmieciowozy. Te frakcyjne.

Ps. Dziś mija 740 lat od chwili, kiedy margrabiowie Otto i Albrecht, przebywając w Gorzowie, wystawili akt lokacyjny miasta Barlinek. Barlinek, miejsce przepiękne, miasto marzeń. Wielu z miasta nad trzema rzekami tam jeździ, w tym i ja. Wielu z nas ma znajomych i przyjaciół w Barlinku. Szczęśliwych urodzin Barlinku! Szczęśliwych.

Dziś mija także 160 lat od chwili, kiedy po raz pierwszy zabrzmiał Marsz Weselny Feliksa Mendelssohna Bartholdy’ego. Tak chce legenda. I dobrze. Po prawdzie było tak: Marsz ten jest fragmentem muzyki do „Snu nocy letniej” Williama Szekspira. Pierwsze wykonanie Marszu odbyło się na ślubie Dorothy Carew i Toma Daniela w anglikańskim kościele św. Piotra w Tiverton 2 czerwca 1847. Popularność Marszu w roli muzyki towarzyszącej ślubom datuje się jednak od 25 stycznia 1858 roku, kiedy to został wykonany w anglikańskiej kaplicy królewskiej St. James’s Palace w Londynie podczas ślubu księżnej Wiktorii Koburg (najstarszej córki królowej Wiktorii) z księciem Fryderykiem Hohenzollernem (późniejszym cesarzem Niemiec). Wyboru utworu dokonała panna młoda.

A tu link do utworu, który znają wszyscy, a co więcej, na wielu ślubach się go gra. Feliks Mendelsshon Bartoldy go skomponował. Żydowski kompozytor, geniusz, który na niepamięć został skazany przez Ryszarda Wagnera. Ale muzyka ma to do siebie, że zawsze się wybroni.

https://www.youtube.com/watch?v=M9p2stZJ0fo.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x