2018-01-26, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Znakomite wieści dochodzą z remontu, na który tubylcy dość szczególnie patrzą. Estakada zostanie oddana o czasie. Wow, jak fajnie, w końcu coś i to ważnego coś o czasie.
Jako człowiek spieszony, zawsze patrzę na remonty, które mnie dotykają. A dotykają mnie remonty tras kolejowych, remonty dróg, po których jeżdżą środki transportu publicznego. Miłosiernie pominę fakt remontu ważnych dróg w mieście, bo… OK. Nie o tym ma być.
Wracam do estakady. Jeden z ważnych symboli wizerunkowych miasta, ważna część drogi – szlaku komunikacyjnego pomiędzy stacją, którą ja z lubością określam dziurą w przestrzeni – jakby kto miał wątpliwości, to o Krzyżu myślę, a miastem margrabiego Jana Kostrzyńskiego doczekał się remontu. Bałam się bardzo, bo praktyka ogólna pokazuje, że takie wielkie, zwłaszcza takie wielkie remonty to się ślimaczą i ciągną. A tu patrzajcie ludzieńki … Jest oficjalny komunikat, że o czasie się zakończy. I co więcej, z Wschodniego do Centralnego Gorzowa dojechać będzie można za jedyne 2 złocisze. Czyli coś jakby kolejka miejska nam się utworzy. Jakby coś na kształt WKD albo kolejki gdańskiej. Super, tyle tylko, że jakby się przyjrzeć częstotliwości połączeń, to jednak chyba żartem taka możliwość jest. Ale jeśli ktoś zechce czekać, to proszę bardzo.
W każdym razie – od września pociągi dojeżdżać będą do Gorzowa Centralnego. Na Wschodnim nie będą się zatrzymywać IC i inne. Dziwne nie jest. Ważne jest to, że znów po remoncie zyskamy stałe połączenie z dziurą w przestrzeni z miastem margrabiego, skąd co godzinę jeździ wahadło do miasta – stolicy z niedźwiadkiem w herbie. A jak tam już człowiek jest, a ma trochę grosza, trochę dużo grosza, to już wszędzie dojedzie. Na Kajmany, nad Morze Koralowe, do duńskich pięknych miast, do Rothenburga, do Qedlin…. No wszędzie.
Skoro remont się nie opóźnia, to zamarzyć można. Jaka szkoda, że elektryfikacji jednak linia się nie doczekała. Jakieści tam mrzonki są. Ale to tylko mrzonki. Co będzie, zobaczymy.
Najważniejsze – remont się nie opóźnia. Tubylcy, którzy śledzą postępy, też zadowoleni są. Nie są zadowoleni natomiast ci, którzy nisze w estakadzie wydzierżawili. Bo nie wiedzą, co dalej. Z kim rozmawiać, z kim umowy podpisywać, jak dalej działać. I to jest problem, bo tubylcy zwyczajnie się przyzwyczaili, że jak lato, jak ciepło, to dawaj na Bulwar. A jak na bulwar, to na kawę, dobry makaron, rybkę, cokolwiek. I raczej sobie tubylcy nie wyobrażają inaczej. Dodam więcej. Raczej inaczej nie wyobrażają sobie też i ci nieliczni turyści, którzy tu regularnie zaglądają. Bo kawka na bulwarze, dobry makaron to bonus. Moi przyjaciele z miasta z koziołkami na ratuszu tamtejszym też tak mają. Stałe punkty w miarę regularnych wizyt w mieście mają taką marszrutę – katedra (teraz już nie), Muzeum – arboretum – bulwar – tu kawa i makaron oraz gapienie się na Wartę, pytają – to już nie będzie kawiarenek? Nie wiem. Czas pokaże.
Mam nadzieję, że jak i estakada ruszy, pociągi po niej jeździć będą, to i kawiarenki oraz restauracje też. Mam taką nadzieję.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.