2018-04-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Mam pod domem coś okropnego – usłyszałam od przemiłego znajomego. Okazuje się, że wyremontowany Kwadrat skutecznie zatruł życie okolicznym mieszkańcom.
Znajomego najbardziej drażni podświetlona fontanna. Jak tłumaczy, nie każdy lubi jaskrawe światła i nieustanny szum wody. Nie każdy lubi wybetonowaną przestrzeń, a kilka upalnych dni sprawiło, że rację mieli ci, co mówili – wybetonowana pustynia.
Jakby się przyjrzeć, to z Kwadratu cieszą się ci, którzy przy nim nie mieszkają. I znów powtórzył się casus wszystkich starych rynków na świecie. To miejsca, które przyciągają turystów, ale są przekleństwem dla mieszkańców.
Pamiętam, jak przed laty mocno narzekali ludzie mieszkający właśnie przy Starym Rynku, kiedy magistrat zapowiadał kolejne miejskie sylwestry, czy inne wydarzenia w sensie Dni Miasta albo co. Teraz na nadmiar obecności ludzi i na nadmiar atrakcji narzekają ci z Kwadratu.
Okazuje się, że jednak najlepszym miejscem do spędzania wolnego czasu były i mam nadzieję, że będą Bulwary. Bo tam nikt nikogo nie denerwuje, nikt nikomu nie przeszkadza, nikt nikomu zbytnio nie hałasuje.
Mieszkańcy kamienic przy Kwadracie mają nadzieję, że plac spowszednieje, jak spowszedniał Stary Rynek i w końcu będzie spokój. Ale na razie zamykają okna, spuszczają żaluzje i udają, że placu pod oknem nie ma. No cóż.
A teraz z innego kątka, choć w podobie i bliskiego. Są pieniądze na uporządkowanie zieleni i to w bardzo konkretnym miejscu – Łaźnia, SP 17, Filharmonia Gorzowska, Muzeum Lubuskie. I super. Mam tylko nadzieję, że nie powstanie kolejny betonowy szlak nawiązujący do Kwadratu. Obok FG porządki są bardzo wskazane, jako że między instytucją a Muzeum powstał pas ugoru paskudnego po remoncie ul. Warszawskiej. Tu składowano wszystko, co do remontu potrzeba i dziś jest, jak jest.
Ja bym chciała zieloną trawę, niskie krzewy, może bez kwiatów, bo kicham i wystarczy. Obawiam się, że jednak powstanie cóś pięknego, jak to ostatnio w mieście bywa.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.