2018-05-11, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Szłam sobie do domu, po prawdzie wlokłam się, bo ciepło i jasno, bo coś okropnego. Nagle życie mi uratowały schodki do rzeczki.
Zwyczajnie nie daję rady. Upał niezwykły o tej porze roku mnie poraża. Każda droga gdziekolwiek bądź jest dla mnie wyzwaniem. Dlatego z niezwykłym zdumieniem odkryłam, jakim skarbem są mostki i stopieńki do Kłodawki. Mało kto wie, albo zwyczajnie się temu nie przygląda, że Kłodawka, ta piękna rzeczka, wijąca się po mieście i mająca charakter rzeki górskiej, znaczy nurt, ma też schody do niej. Lazłam sobie do domu… I nagle znalazłam schodki do rzeczki. Usiadałam sobie tam, zdjęłam buty, skarpetki, nogi zanurzyłam w rzeczce. Chłodno mnie się zrobiło. Nareszcie. Obok mnie po chwili usiadła miła pani. Też to samo zrobiła, zdjęła buty, zdjęła skarpetki, stopy w Kłodawce zanurzyła. A potem od miłej pani usłyszałam – niech Bóg broni, aby wycinać tu drzewa, robić coś na kształt Kwadratu. I personalnie usłyszałam, pani musi przekonać władzę, aby nam tu nowego Kwadratu nie zrobiła.
No cóż, ja tylko mogę prosić i apelować, żeby już żadnych drzew w mieście nie wycinać. Nie robić niczego, co powoduje wycinki. A czemu? Ano temu, bo jednak w mieście mieszka trochę ludzi, trochę dość, którzy wdzięczni są za ciekawe propozycje, ale nie zgadzamy się na wycinanie zieleni. Miasto parków, niech tak zostanie, z dodatkiem miasto skwerów, miasto trawników. Zapytałam znów oficjalnie o ścieżkę nad Kłodawką. Ścieżkę, która zakłada jednak wycinanie drzew. Każdy może sobie spojrzeć – purpurowe znaki widoczne są. Każdy może się przejść i pomyśleć. Na tę chwilkę odpowiedzi nie ma. Nikt nie wie, wydziabi nam miasto wiele drzew, czy też nie? Zrobi nam ścieżkę kosztem wielu drzew czy też nie? Powiem tak, otwartym tekstem. Gdybym była szeryfem, to jednak bym się zastanowiła. Budować coś takiego w podobie Kwadratu na drogach przy Kłodawce to błąd, Wielki błąd.
Ps. Mieszkańcy miasta lubią jednak, kiedy im się przypomina, że ważne osoby święcą ważne rocznice. Tak było w przypadku urodzin Babci Nonci, Alfredy Markowskiej… Daliśmy w generalności radę. Sto i dwieście lat szanownej jubilatce. A czemu to takie ważne? Bo 92. urodziny obchodzi fantastyczna kobieta, której ja zwyczajnie zazdraszaczm odwagi. I tylko tyle.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.