2018-05-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Obowiązki zawodowe zawiodły mnie do Legnicy. Kiedyś wojewódzka stolica, dziś powiat. I jak sobie tak siedziałam tam na ławce w cieniu z sokiem grapefruitowym w kubeczku, to się tak zaczęłam zastanawiać. I powiem – niewesołe konkluzje mnie najszły.
Filharmonia Gorzowska, znaczy Orkiestra FG zagrała wczoraj w Kościele Ewangelickim Marii Panny Mszę Koronacyjną Wolfganga Amadeusza Mozarta. Mnie w udziale przyszło skoordynować wyjazd. Trochę papierów, trochę rozmów telefonicznych, a na koniec sam wyjazd i dbałość o to, aby Maestro Jacek Kraszewski i muzycy spokojnie dotarli do Legnicy i równie spokojnie z niej wrócili. Pan Krzyś, Krzysztof Hillenberg kierownik techniczny FG dbał o bezpieczeństwo instrumentów, i jak się okazało, w efekcie ostatecznie ustawił scenę, dość małą i kameralną (ciasną), jak na całkiem niezły skład, bo muzycy FG, połączone siły dwóch szczecińskich chórów oraz czworo solistów, dość wygodnie. Sporo pracy, ale efekt…. Bez pana Krzysia nie byłoby tak dobrze. Panowie i panie, oraz ty dziatwo szkolna, co to o Mszy Koronacyjnej raczej mało wiesz, był sukces. Pełen sukces. Oklaski i słowa uznania. Tyle o sukcesie artystycznym.
A teraz o spostrzeżeniach o miastach obu. Porównywalne oba są – w sensie liczby mieszkańców oraz roli, jakie obecnie pełnią. Bo Gorzów niby stolica, jedna z dwóch jednego województwa, to jednak blado na tym tle wypada. Legnica ma starówkę, my nie mamy. Legnica ma żywą starówkę, my nie mamy. Legnica ma knajpki i knajpeczki, my nie mamy. Knajpki i knajpeczki, dodam, pełne ludzi. Legnica ma też galerię, zwie się ona Galerią Piastów. Ale jak kto nie wie, że to galeria, to się za żadnego chińskiego boga nie domyśli, że galeria to jest. Ktoś bowiem pomyślał i kilka budynków, na moje z lekka ślepawe oko trzy, połączył w jeden organizm i jest. I właśnie w tej galerii, kiedy kupowałam sobie sok grapefruitowy – zimny, bo na Dolnym Śląsku upał piekący był, pomyślałam sobie, że ktoś, kto przeforsował zakaz handlu w takich miejscach, zupełnie nie wiedział, co czyni. Widok dzieciaków bawiących się w piaskownicy, gdzie skrywał się i skrywa szkielet dinozaura jakiegoś, ostatecznie mnie przekonał, że polityczne i ideologiczne względy absolutnie nie powinny mieć wpływu na gospodarkę. A czemu dziatwa grzebała w piasku? Bo chłodno i bezpiecznie było. Mamy i taty podzieliły się zadaniami. Ktoś łaził po sklepach, a ktoś latorośli grzebiącej w piachu pod dachem pilnował oraz z przejęciem fotografował.
Ktoś powie, że Legnica to jednak książęce miasto, stolica ważnego księstwa, ale to przecież zamierzchła przeszłość. No dobrze, więc blisko Zagłębie Miedziowe, miejsce, gdzie się zarabia najlepiej w kraju. Fakt. Może to jest też i przyczyna sukcesu, że Legnica żyje. Bo żyje. Mimo afrykańskiego upału naprawdę wielu ludzi w centrum widać było. Mieli się zresztą przed upałem gdzie skryć. Drzewa proszę państwa rosną tam wszędzie. I te duże, i te trochę mniejsze. Mnie to szalenie zauroczyło.
My mamy Aleję Gwiazd. Miejsce dla mnie i paru ludzi ważne, ale oni mają swoją galerię satyryków. Coś w podobie naszej. Która lepiej wypada? Zbyteczne pytanie.
Zresztą co tam porównywać. Miasto Legnica, miasto Małej Moskwy zdecydowanie lepiej wypada w porównaniu do Miasta naszego.
Siedziałam sobie w cieniu i czekałam na koncert. Patrzyłam na ludzi, patrzyłam na zabytki, patrzyłam na renesansową kamienicę i żal mi zwyczajnie było, że tam się udało, a u nas jednak nie. Nie udało się zbudować takiego miasta, gdzie ludzie wychodzą na spacer, na lody, zaglądają do zabytków. A przecież jeszcze niedawno tak było, że też ludzie spacerowali po namiastce starówki, jaką jest nomen omen Nowe Miasto. Pamiętam parasole na Chrobrego. Pamiętam zaskakujące spotkania na szlaku. Teraz tego nie ma. A przecież my to pół województwa i dumna (?) stolica, a Legnica to dziś tylko (?) powiat. Co się stało? Co się dzieje, że Miasto nasze psieje, a takie inne kwitną? Z mocno niewesołymi myślami wróciłam nad Wartę. Przynajmniej ona jest stała i piękna. A myśli moje stały się jeszcze bardziej niewesołe, kiedy przypomniałam sobie, jak w ubiegłym roku jechałam przez Łomżę… Też niegdyś miasto wojewódzkie. I dokładnie takie same porównania przyszły mi do głowy. Na korzyść Łomży dodam, na korzyść Legnicy… No cóż.
Ps. Bo jakoś tak mam, że zauważam też ważne daty dotyczące ludzi z regionu. A data ta to 70. urodziny pani Bożeny Sławiak, posłanki na Sejm VI i VII kadencji, która urodziła się w Sulęcinie, do dziś tam mieszka. Wykształcona pani pedagog po moim uniwerku, czyli Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pierwsza starosta powiatu sulęcińskiego, polityk PSL, potem posłanka. Bardzo ciekawa osoba. Wulkan energii. Jakoś tak się składa, że naprawdę niewielu ludzi z takich Mieścinek, jak Sulęcin, odniosło taki sukces. Dla mnie pani Bożena na zawsze – sama kazała tak do siebie mówić, kiedy była ważną personą na poziomie gminy i potem powiatu. Oraz jak już posłanką Najjaśniejszej została. Pani poseł, pani Bożeno, wszystkiego naj na te urodziny. Wszystkiego naj. I tylko dodam, że dwa razy sprawdzałam, że to 70., i wcale nie wierzę….
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.