2018-05-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Pooglądałam sobie wczoraj remont przy ul. Sikorskiego, a właściwie remont tej ulicy. I powiem tak, dość poważny czas temu dokładnie wyglądało tam tak samo.
Upał powoduje, że nie nadaję się do życia. I dlatego też wczoraj, jak mnie zawiało na Sikorskiego, to zaczęłam wydziwiać, że nic się tu nie dzieje. Ale kiedy zrobiło się ciemno i odrobinkę chłodniej, to zaczęłam się zastanawiać, czy aby to właśnie nie jest wydziwianie. Sprawdziłam w mediach społecznościowych, zwłaszcza dziennik budowy prowadzony przez pewnego miłego znajomego, no i jednak nie dziwaczyłam. Nie tylko ja widzę, że tam się nic nie dzieje. A jak już to kompletnie niemrawo. Miasto informuje, że rzeczywiście, coś się tam dzieje, znaczy nie dzieje, ale do końca prac rok jeszcze został i wszystko będzie OK. No i niestety, powstanie deptak w centrum.
Jakoś nie będzie on podobny do innych znanych mi deptaków, które sobie oglądam i którymi chodzę choćby u zachodnich sąsiadów. Tam deptaki to miejsca z kawiarniami, cukierniami, pubami, fajnymi sklepami, punktami informacji turystycznej, magnesami na lodówkę, kwiaciarniami i czym tam kto chce. A u nas – a u na nie ma w tym miejscu nic. No cóż.
A teraz z drugiego kątka. Otóż radni jednak przyjęli uchwałę o piciu alkoholu na bulwarze, oczywiście odpowiednio słabego i oczywiście w określonych godzinach. No i przyznam, że mocno ciekawa jestem, jak to się wszystko ułoży. Bo w stolicy wszyscy płaczą, że eksperyment się nie udał. Nadwiślańskie bulwary przypominają śmietniki, bo pijący zostawiają butelki, puszki i co tam jeszcze. No i wszyscy skarżą się na hałas i wulgarne zachowania. Zresztą inne stołeczne miasto, to ze smokiem i zamkiem zakazało sprzedaży alkoholu w niektórych dzielnicach w nocnych godzinach. Też swoją drogą dziwne.
Dlatego powtórzę, że czekam z niecierpliwością, jak to się w Mieście ułoży.
I jeszcze jedna rzecz. Otóż okazuje się, że pomysły magistratu z wycinaniem drzew nie podobają się większej liczbie ludzi, a nie tylko mnie. Po ostatnim złośliwcu o skwerku obok Łaźni dostałam w tej sprawie parę maili i trochę telefonów. Nie były przyjazne dla władzy.
Ps. Uprzejmie informuję, iż magistrat odpowiedział na moje zapytanie o ścieżkę nad Kłodawką, ale pierwszy mail do mnie nie dotarł. Może to dziwne, ale się zdarza. Wczoraj dostałam kopię. No i z odpowiedzi nie wynika ile drzew pójdzie pod topór oraz gdzie, bo jak się okazuje, magistrat jeszcze nie ma dokładnego wykazu. A ja z innego źródła wiem, że tych wyciętych będzie jednak sporo. No cóż.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.