Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Dionizego, Nadziei, Zofii , 15 maja 2025

Trzeba sprzątać po swoich pupilach, trzeba

2018-06-04, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Nocny Szlak Kulturalny w tym roku tylko poznawałam już po czasie, kiedy późnym, naprawdę późnym wieczorem dotarłam do Miasta. Ze zdjęć i opowieści.

Po raz pierwszy od dziesięciu lat, czyli od chwili wyklucia się Szlaku Kulturalnego, nie mogłam zupełnie wziąć w nim udziału. Powód prozaiczny, obowiązki zawodowe. Tak się bowiem zdarzyło, że mój drugi zawód wysłał mnie na szlak turystyczny do Poczdamu. Owszem, mogłam nie przyjąć zadania, ale jak pada hasło Poczdam, to ja zwyczajnie patrzę w kalendarz, innych obowiązków zawodowych niet, znaczy mogę pojechać. I tak było tą razą. Znów się powłóczyłam po mieście Fryderyka II Wielkiego, mego wielbionego władcy. Jak zwykle byłam w różnych kątkach. O historii i pięknie miasta nie zamierzam pisać, bo byłby to długi do maksa papirus. Natomiast chcę i właściwie muszę napisać o tym, o czym rzadko, albo właściwie nie piszą żadne przewodniki, w tym moje ulubione z serii Lonely Planet, które dla przykładu notują takie dziwne budki z jedzeniem, jak choćby zieloną z wurstami na Unter den Linden, albo z kebabem na Wilhelmstrasse w Berlinie.

Lonely nie pisze o tym, że w Poczdamie, Berlinie – innych miastach w Niemczech psiarze mają wstęp wszędzie, do każdego zabytkowego ogrodu, zabytkowego parku, do każdego lokalu, restauracji, kawiarni, wszędzie, ale każdy psiarz musi posprzątać po swoim czworonogu. To oblig. Inne zachowanie nie mieści się w kategorii psiarza. I psiarzom, właścicielom Burków, Azorków i innych ślicznych Baszy w głowie się nie mieści, że nie posprzątają.

No i właśnie do tego zmierzam. Inne zachowanie nie mieści się kategorii psiarza. Po cudnym dniu w Poczdam wysiadłam sobie z autokaru wycieczkowego w mieście. Na rondzie Santockim to było. Pomachałam kierowcy. I dawaj do domu. No i na wstępie…. oj, coś okropnego. Nie wdepnęłam. Szłam późnym wieczorem przez miasto i znów – oj, nie wdepnęłam. Doszłam na własną ulicę. I tu był już slalom. Slalom między czymś okropnym, za co ja mam psią kupę na chodniku. Psa nie winię, winię właściciela.

Powiem tak, lata świetlne dzielą nas w tej kwestii od Europy. Jaskółki są, ale jest ich niewiele. Do znudzenia będę powtarzać. Kto ma psa, ma obowiązki. I jaka szkoda, że tych obowiązków nie przestrzega. Sama miałam w życiu psy. Teraz nie mam, bo uważam, że mieszkanie z cocker-spanielem w centrum miasta na drugim piętrze kamienicy w środku miasta to katorga dla psa. To nieludzkie podejście do zwierzęcia. Podobnie jak i do wielu innych, na które patrzę, na te wyprowadzane na krótki spacer. Widzę w oczach psiaków obłęd. I im współczuję, bo pamiętam, co mnie komunikował mój Basza, kiedy mój tata zabrał go z IV piętra bloku typowego do domu z ogrodem i miejscem do szaleństwa. Komunikował mi mianowicie to – kocham cię, ale bardziej to miejsce do latania. Przyjdziesz, polatamy. Przychodziłam.

I wracając do sprzątania. Ludzieńki, psiarze, sprzątajcie. Proszę, bo zwyczajnie okropnym staje się wychodzenie na ulice. Wiem, że sporo sprząta, wielu znacznie jednak nie.

Powiem tak. Wysiadłam z autokaru. Kończył się Szlak. Szłam do domu. I zamiast gdzieś wejść, tylko obrzydzenie rosło. Urosło do maksa blisko domu. I pomyślałam sobie tak. Nie dorośliśmy w kwestiach podstawowych do tego, żeby dobrze nas postrzegano. Ludzieńki mają w domach psy, ale nie potrafią zadbać o ich podstawowe potrzeby. Podobnie jak i sprostać wyzwaniom podstawowym w sensie czystości. To po co wam ludzie psy?

Ja nie wiem. 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x