2018-06-06, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miałam nosa, że wtedy, rok temu nie poszłam sadzić drzewek obok FG. Znajomym, którzy tłumnie uczestniczyli w wydarzeniu, tłumaczyłam, dlaczego nie. I okazało się, że miałam rację.
Kiedy zaczęła się akcja z sadzeniem drzewek, od razu wiedziałam, że to nie ma większego sensu. Zresztą tak tłumaczyłam moją niechęć do tej akcji. Moim bowiem zdaniem, tu w Mieście z zielenią ale i nie tylko się nie udaje. Ktoś coś posadzi, ktoś coś zrobi, natychmiast znajdzie się jakaś ręka, która to wszystko popsuje.
Patrzyłam, jak rodziny z dzieciakami w to mokre popołudnie szły na te wzgórki i sadziły te drzewka. Potem patrzyłam, jak nikt o nie dba. Bo i nie dbał. Szczęściem tylko chuliganom było nie po drodze, więc ich nie połamali.
Za to firma kosząca trawę dała i to bardzo skutecznie. Powiem tak, nie trafia do mnie tłumaczenie, że zawiodła komunikacja i pośpiech. Nie trafia, bo co to za argument? Jaka komunikacja? Z kim? Nie przekonują mnie słowa przeprosin.
Nie przyjmuję słów – my się nie poddajemy i liczymy, że uda się państwa ponownie zaprosić.
Dlaczego nie przyjmuję? Bo nie lubię bezmyślności, a za takie coś mam całe zdarzenie. Czy człowiek, który siedział w tej kosiarce, naprawdę nie widział tych drzewek. Aż tak małe i wątłe jak ta wysoka trawa to one nie były. I w końcu nie było ich pięć.
Moim zdaniem kolejny raz ktoś nie zdał egzaminu w kwestii zieleni. Bulwersuje mnie podejście – my się nie poddajemy. Kto się nie poddaje? Urzędnicy, pani dyrektor, czy ktoś inny jeszcze.
Nie wzięłam udziału w sadzeniu, nie wezmę po raz drugi. Dla mnie drzewo, nawet w postaci sadzonki to roślina, o którą trzeba dbać, bo daje tlen. I zwyczajnie powtórzę, nie wierzę w akcyjność, w powodzenie takich akcji w Mieście. Żal mi drzew. I tylko z konieczności dodam, że czekam na szczegółowe plany wycinek drzew w kilku miejscach – nad Kłodawką, bo ścieżka, przy Łaźni, bo skwerek, między SP 17 a Muzeum – bo też skwerek. I wcale mi nie do śmiechu, kiedy myślę o tych planach.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.