2018-08-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Przeczytałam gdzieś, że są plany likwidacji pieców na Zawarciu. I bardzo dobrze. Trzymam mocno kciuki, żeby się udało.
Sama jestem szczęśliwą beneficjentką programu KAWKA. Wiem, na początku planu można się przerazić, bo drogo, bo kredyt trzeba wziąć, bo to coś strasznego. Ale jak na zimno rozważyć, to wszystko da się pogodzić. I kredyt na założenie centralnego, i spłatę. Wiem, bo sama to przeżyłam.
Pamiętam dokładnie, jak zaczęła się ta zima, kiedy pierwszy raz w moim domu ruszyło CO. Ja zwyczajnie przez wiele lat zapomniałam, jak to jest mieszkać w domu, w którym jest ciepło. Nie gorąco, a ciepło. Żaden piec, czy to na węgiel czy na gaz nie da takiego komfortu, jak CO. I wcale nie chcę być postrzegana tu jako jakaś agitatorka, dzielę się swoimi wrażeniami.
Od lat zresztą pytam w Mieście, czy jest szansa na wprowadzenie tego programu. I od lat słyszę, że koszty są ogromne, a dofinansowania i to naprawdę ogromnego, na razie nie widać. Bo to też prawda. Program udało się wdrożyć dzięki olbrzymim pieniądzom zewnętrznym. Choć właściwie w dzisiejszej rzeczywistości wszystko jest możliwe.
W każdym razie życzę Zawarciakom, żeby wszystko się tak ułożyło, aby i oni mieli komfort, bo przecież żyjemy w XXI wieku i CO każdemu się powinno należeć, chyba że sam nie chce. Bo też takich znam.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.