2018-08-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kiedy otworzyłam wczoraj FB, to od razu znalazłam informację z Baru U Bartosza. Pierwsze linijki informacji wywołały u mnie palpitację serca. Przeczytałam jednak do końca….
Raczej nie ma w Mieście ludzi, którzy nie znaliby marki Bartosza. Ja tam regularnie zaglądam na ruskie naleśniki oraz na krokiecika z tuńczykiem, bo akurat naleśników za żadne skarby zrobić nie umiem. I raczej nie będę opowiadać o próbach, bo to gorzej niż wstyd.
W każdym razie, jak zobaczyłam, że bar się jednak chyba żegna, to palpitacje oraz zimne poty wystąpiły. Komunikat bowiem brzmi tak: „Drodzy Konsumenci, Drodzy Przyjaciele Baru "U Bartosza",
"Bartosz" wpisał się w mapę Gorzowa i lokalne tradycje, goszcząc Państwa przez minione 39 lat! Przeżyliśmy razem wiele, zmiany gospodarcze i ustrojowe, mody na nowe smaki kuchni świata, nasze barowe menu również ulegało przemianom, jednak niezmiennie wkładaliśmy zawsze serce i uczciwość w serwowane Państwu potrawy.
Z dniem 31 sierpnia 2018 wspólnicy Baru, Teresa i Tadeusz Jura, zakończą swoją współpracę. Przy gastronomicznych sterach pozostanie Wiesława Gąsiorek, do której dołączy pełen zapału i pomysłów syn - Wojciech Gąsiorek.
Żegnając się z Państwem, dziękujemy wspaniałej i oddanej załodze kuchni, nasz personel przez lata wypełniał swoje obowiązki z zaangażowaniem, gotując "jak u mamy".
Dziękujemy również Wiesi Gąsiorek, z którą przed laty stworzyliśmy ten biznes, z którą pracowaliśmy ramię w ramię, dzięki jej dobroci wytrwaliśmy tyle wyjątkowych lat.
Życzymy sukcesów, owocnej realizacji nowych pomysłów i planów, a Szanownych Konsumentów zapraszamy do wiernego pozostania Przyjaciółmi smaków "Bartosza" przez następne dziesięciolecia.
Z serdecznym pozdrowieniami,
Teresa i Tadeusz Jura”.
Uff, Bartosz zostaje, oj jak dobrze. Bo ostatnio jakoś tak wszystko znika, albo się w dziwny sposób zmienia. A ja jakoś należę do tych, co się przyzwyczajają. No i gdzie mi w mieście takie ulubione naleśniki podadzą. Pani Wiesi, którą mam przyjemność znać, wszystkiego tylko dobrego na kulinarnej drodze, a państwo Jura na pewno nie raz i nie dwa na przysmak wpadną. Inna rzecz, że taka współpraca, tyle lat, to ewenement w skali kraju, o którym z reguły się mówi, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie i ze cztery stronnictwa. Koniec końców, dobrze, że tak to się jednak toczy.
A teraz z drugiego kątka. I krótko, bo to coraz większa aberracja. Magistrat będzie remontował kawałek Przemysłówki. Moim zdaniem to się nawet na komentarz nie nadaje, bo to jakąś groteskę zaczyna przypominać. Obiecałam sobie, że słówka nie pisnę o nadchodzących wyborach, ale raczej się nie uda. Dla mnie to nic tylko wyborcze hasła….
Bo moim zdaniem, Przemysłówkę należy rozebrać, a parcelę sprzedać.
Zabulgotało na wieść o tym, że sam słynny Starbucks przybywa do miasta. Już widzę te kolejki po kawę i ciastka owsiane.