Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Dionizego, Nadziei, Zofii , 15 maja 2025

Głośno przeczytali literaturę, szkoda, że nie mogłam zobaczyć

2018-09-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Licealiści czytali, goście pomagali, było chyba super. Przegapiłam coś fantastycznego. Jaka szkoda, że szkolaki-żaki głośniej nie mówili o swojej akcji.

O tym, że mamy kilka świetnych szkół w mieście, Gorzowie znaczy, nikogo przekonywać nie trzeba. I o tym, że te szkoły mają równie świetne pomysły, też raczej przekonywać nikogo nie trzeba. Tym razem jednak mam żal o to, że II LO, fantastyczna szkoła, trochę nie zadbało o informację. Bo właśnie wczoraj szkolaki-żaki przy udziale znakomitych gości w sposób zupełnie niebanalny uczcili Ogólnopolski Dzień Głośnego Czytania. Szkolaki-żaki wyszły bowiem w miasto i przy rozlicznych pomnikach oraz rzeźbach przeczytały gorzowskie teksty literackie. No i mnie się maksymalnie przykro zrobiło, że nie mogłam sobie choć popatrzeć na to, jak kto dobrą polszczyzną, z dobrymi wygłosami, znaczy prawidłowymi końcówkami gramatycznymi oraz akcentowaniem czyta coś pięknego i to w dodatku głośno. Tak, aby ich czytanie usłyszeli ci, co może książkę znają z obrazka, ale w swoim życiu nie mają jej za ważną. Szkolaki-żaki przytoczyły zresztą fatalne dane dotyczące czytelnictwa w kraju. Dzięki Polskiej Izbie Książki oraz Książnicy Narodowej, czyli Bibliotece Narodowej wiadomo, że w ubiegłym roku coś tylko około 30 procent populacji przeczytało przynajmniej jedną, JEDNĄ książkę. Owo badanie nie rozróżnia tych, co czytać muszą, bo się uczą i ta jedna książka to może być zwyczajnie lektura szkolna, od tych, którzy czytają, bo lubią i tak mają, że czytają (ja tylko nieskromnie powiem, że od zawsze jestem w tej drugiej, bo czytanie to umiejętność, którą posiadam od zawsze – znaczy to, że pamiętam, jak się uczyłam pisać i różne szlaczki z grzybkami i muchomorkami rysowałam, ale czytać umiem odkąd cokolwiek pamiętam i co więcej, szalenie to lubię). Szkolaków-żaków zatrważa ta ponura statystyka, dlatego też głośno czytają.

Widziałam w necie zdjęcia, akcja się udała, tym bardziej mi żal, że nie mogłam choć brawek pobić, bo brawka, a właściwie brawa wielkie się należą za akcję. Gratulacje młodzi, gratulacje nauczyciele. I prośba niewielka na przyszłość. Jak coś z czytaniem, lekturami robicie, to dajcie znać. Ja tam się na gościa nie napraszam, ale na zainteresowanego uczestnika akcji jak najbardziej. Lubię i cenię tych, którzy dostrzegają problem wtórnego analfabetyzmu – bo za taki mam brak czytania książek albo mądrych czasopism. I, moim zdaniem, właśnie takie akcje, jak ta, to walka z wtórnym analfabetyzmem. Brawo szkolaki-żaki, brawo wielkie. Życzę siły na następne edycje tej akcji. Myślę, że dyrekcja znów się zgodzi na wyjście w teren, znaczy poza szkolne opłotki. Może to być całkiem fajna, całkiem intersująca, całkiem potrzebna i pożyteczna nowa świecka tradycja. Tak trzymać szkolna społeczności na tę okoliczność nazwana przeze mnie szkolakami-żakami…. Tylko na następną edycję dajcie znać wcześniej.

A teraz z drugiego kątka. Napisałam ostatnio kilka słów o pani Zofii Nowakowskiej, Honorowej Obywatelce Miasta, która właśnie skończyła 90 lat. I nagle mnie tknęło. Opisałam bowiem to, co pani Zofia od lat robi, czyli dbanie w sensie dosłownym o pomnik Więźniów Ravensbrück na Cmentarzu Świętokrzyskim. Gorzowskim Świętokrzyskim. O tym, że to pani Zofia, bo już nie odważę się pisać i mówić, pani Zosia, sama osobiście go myje, ale nie tylko ten. I jak mnie tknęło, to wyszło na to, że przecież Honorowa osiągnęła już dość poważny wiek i raczej już sama tego nie powinna robić, znaczy dygać tych wiader, szmatek i mioteł. Bo sił już może nie wystarczyć. Pani Zofia kiedyś powiedziała ważne słowa – jak nie ja, to kto. No właśnie, kto? Kto powinien panią Zofię w tym ważnym i istotnym dziele zastąpić? Rękawów wyrywających się do zgłoszenia w zastępstwie nie widzę. A jednak ktoś powinien o tę spuściznę historyczną zadbać. Parafia świętokrzyska raczej nie ma szans ani środków, bo ma maks innych problemów. Zresztą ten cmentarz, perełka prawdziwa, to nieustanny problem. Wszyscy wiedzą, że zadbać trzeba, ale realnych pomysłów na to, jak to zrobić, jakoś nie ma. Myślę sobie, że naprawdę czas najwyższy podejść do tego tematu kompleksowo. Ktoś w końcu musi sobie zdać sprawę z faktu, że parafia sama nie podoła utrzymaniu zamkniętego od lat cmentarza, który jest jednak historyczną nekropolią. Trzeba usiąść i rozwiązać problem – utrzymania, zadbania, a w tym i zadbania o godne utrzymanie pomników – Więźniów Ravensbrück, grobu Franciszka Walczaka, grobów Powstańców Wielkopolskich, grobu ostatniego proboszcza, grobu Litwina, n grobów oznaczonych jako pomniki sztuki funeralnej – w tym pomników aniołów i dzieci.

Od lat śledzę przepychankę między Kościołem a miastem o to miejsce. Sprawa trudna jest, ale to norma. Trzeba w końcu jednak przeciąć ten węzeł gordyjski i wymyślić sposób, żeby wszystko stało się oczywiste. Bo nie jest. A pani Zofia, Honorowa Obywatelka Miasta, ma już 90 lat i zwyczajnie sił jej brakuje, żeby tam sprzątać. Zresztą wcale nie powinna tego robić. I boję się, że już nikt poza Nią o te miejsca na tym cmentarzu nie zadba.

Czas najwyższy, żeby w końcu tę sprawę i ten problem rozwiązać. Bo jak nie, to wstyd i sromota….

Dodam, nie jestem katoliczką, ale sprawy ważnych miejsc kultury są dla mnie ważne. W tym tego cmentarza. Bo nekropolię świętokrzyską za takie miejsce mam. Za bardzo ważny punkt na mapie kulturowej miasta. Tego miasta.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x