2018-12-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jak się okazuje, gorzowianie są wszędzie. Tak jest teraz z dziennikarzem "Newsweeka", o którym mówią wszystkie media. Kiedy go zobaczyłam, pomyślałam, że nie do twarzy mu z brodą.
Mieliśmy swego premiera, który bywa gościem w mediach ogólnych, teraz mamy dziennikarza, który zaczął mieć problemy i jest w mediach. Wielu ludzi w mieście go zna, bo Wojciech Cieśla skończył w Gorzowie szkoły, zdał maturę i poszedł na polonistykę. Jakoś nie przypuszczałam, że zajmie się dziennikarstwem. Ale z drugiej strony, dlaczego nie.
Obecna sprawa - całkiem spora, to nie pierwszy raz, kiedy o redaktorze Cieśli mówią ogólne media. Trzeba być dumnym, że z takiego Gorzówka wychodzą jednak bardzo ciekawi ludzi. Inna rzecz, że ja za nim zwyczajnie trzymam kciuki. Co będzie, zobaczymy.
A teraz z drugiego kątka. No i znów miałam rację. Zima jednak zaskoczyła służby - pierwsza gołoledź i pół miasta jest nie do przejścia. Jak są gdzieś trawniki, to się udało, jak nie, to był problem. Kolejny raz przekonałam się, że polbruk to przekleństwo. Nie dość, że brzydkie toto jest, to wystarczy odrobinka lodu i fiu...... Podobnie jest z innymi nawierzchniami, ale polburuk to coś wybitnie podatnego na ślikość.
Inna rzecz, że podróżowanie dziś dokądkolwiek z miasta było udręką. Zablokowana droga na Sulęcin, TIR-y sunące skosem po drodze do Skwierzyny, tak wyglądało przygotowanie wszelakich służb do pierwszego, co nie znaczy jakiegoś silnego ataku zimy w tym roku.
Aż strach się bać, co może być potem....
Przyjrzałam się maleńkiej burzy w necie, która dotyczyła materiału promującego „rodową siedzibę księcia Lubomirskiego-Lanckorońskiego w Lubniewicach”. Tak, tak, dokładnie tak.