2019-02-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
OK. Nie sobie kocha. Ale dlaczego musi to wyznawać poprzez krzywe serduszko napaciane na ślicznym muralu Christy Wolf?
Zawiało mnie na osiedle Słoneczne. I powiem tak, żałowałam, że się nie umówiłam z przemiłą znajomą gdzie indziej. Dawno tu nie byłam. I jak tylko weszłam na osiedle, to zamarłam ze zgrozy. Nasycenie paciagami, zwykłymi chuligańskimi okropieństwami na nawet świeżo odnowionych kamieniach jest bez precedensu w skali całego miasta. A już zupełnie załamało mnie owe koślawe wyznanie miłości na muralu, do którego mam sentyment. Nie chce mnie się komentować, bo co tu można komentować. W różnych kątkach, w których zdarza mnie się bywać, takie nasycenie paciagów, takie popaciane fragmenty miasta to slumsy. Miejsca zamieszkane przez niedouczonych, bardzo biednych ludzi, którym wszystko jest obojętne, a także otoczenie, w jakim przyszło im żyć. Znam trochę ludzi z osiedla Słonecznego i jakoś nie są oni biedni ani też nieczuli na otoczenie.
Tym bardziej nie rozumiem. Inna rzecz, że to wstyd, iż kawałek miasta wygląda tak a nie inaczej. I jak w innych kątkach miasta z tym straszliwym procederem nie jest najgorzej, to jednak akurat tam jest paskudnie przerażająco.
A teraz z innego kątka. Otóż dziś otwarcie wystawy klocków LEGO, a właściwie modeli wybudowanych z słynnych klocków przez Cezarego Siwka. O budowniczym można przeczytać w na naszym portalu w innym tekście. Ja natomiast muszę słówko powiedzieć o ludzkich fisiach. Bo ja zwyczajnie lubię takie fisie. Takie zakręcenie i takie sposoby spędzania czasu. Inna rzecz, że każdy fiś to trochę kosztowna sprawa, a nawet bardzo kosztowana, żeby być blisko prawdy. I bardzo dokładnie wiem, jak to z fisiem jest. Bo się najpierw kupi jakąś książkę, potem zaczyna się odczuwać potrzebę posiadania kolejnej, potem jeszcze kolejnej, a jak do tego dołożyć fisia na tle pewnego władcy, to się odczuwa palącą potrzebę, żeby pojechać do Poczdamu, potem żeby znów, i tak dalej, i tak dalej… Ale mienie fisia to jednak fajna sprawa. Bo przecież trzeba mieć fisia nie lada, aby z klocków LEGO zbudować model gotyckiej katedry w Gorzowie, a jeszcze wcześniej przez kilka lat zbierać brązowe klocki. W każdym razie warto chyba pojechać do Galerii Manhattan, aby tę klockową katedrę zobaczyć. No i inne cuda też.
Ps. Dziś o 17.00 w Książnicy Wojewódzkiej promocja książki Zdzisława Morawskiego o Długiem…. Bo jak się okazało, gorzowski Książę Poetów lubił żeglować i właśnie na żaglówki jeździł do Długiego właśnie…. Jak zdążę, to chętnie się stawię. Tym bardziej, że będzie to pierwsza promocja książki Morawskiego po śmierci jego żony Marii.
Przyjrzałam się maleńkiej burzy w necie, która dotyczyła materiału promującego „rodową siedzibę księcia Lubomirskiego-Lanckorońskiego w Lubniewicach”. Tak, tak, dokładnie tak.