2019-04-12, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Zwyczajnie wypadło mi z pamięci, że to właśnie wczoraj była kwesta na hospicjum. Może za sprawą skręconego w chiński paragraf kręgosłupa. Ale kiedy szłam wolnym krokiem po mieście, to myśl wróciła.
Szłam bardzo wolno do domu. Drugi raz w życiu mierzę się z ograniczeniami ruchu. Każdy, kto mnie zna, wie, że raczej biegam, niż chodzę. Teraz to się raczej czołgam. Nie mogę wsiąść do miejskiego autobusu, który mógłby mnie w pobliże domu mego dowieźć. Nie mogę, bo schody to za dużo. Dlatego pomyślałam i wykonałam zadanie. Wolno, na krawężniki uważać, jakoś dojdę. Co dalej, aby na moje drugie piętro dojść, inna bajka. Szłam sobie więc wolno i nagle natknęłam się na kwestorów Hospicjum św. Kamila. Oczywiście się opodatkowałam do skarbonki. Bo tak mam, że zawsze wspieram w kweście publicznej WOŚP, zbiórkę na hospicjum gorzowskie oraz z rzadka – uprawnioną zbiórkę na schronisko dla czterołapich. Z rzadka, bo schronisko rzadko to robi.
Patrzyłam na zmarzniętych smarkatych kwestorów, którzy zbierali pieniądze na hospicjum. I nie było złych konotacji. Nikt nie odmówił. Kwestorzy ze skarbonkami zbierali datki. Siąkali w chusteczki, bo nagle zimno do nas przyszło. Ale dzielnie grosze zbierali. Podziwiam. Bardzo. Ile hospicjum zbierze, zobaczymy. Tak naprawdę to świetną rzeczą jest, że hospicjum ma ludzi, którzy nawet w zimny dzień potrafią stanąć ze skarbonkami i powalczyć o pieniądze na rzecz, na którą pieniędzy nie powinno się zbierać.
Hospicjum winno mieć taki budżet, taką swobodę finansową, aby nie musiało liczyć na składki. Swoboda finansowa – dobra, znakomita wręcz instytucja, za jaką mam hospicjum, winna mieć po prostu wolność od myślenia – brakuje nam kasy. Każde zbiórki publiczne winny być uzupełnieniem budżetu. Oczywiście to marzenie. No cóż, złożyłam się kolejny raz. Dobrze zainwestowane ileś złotych. Młodzi kwestowali – brawo…
I z kąteczka innego. Znów coś pięknego wylazło w wykopach przy katedrze. Bo i pochowki, bo kości, ale i garnek. Garnek w całości zachowany. Ktoś powie, no garnek. Ale jak się pomyśli, że to ze średniowiecza, czyli coś z XIII wieku, to ten garnek już zwykłym nie jest. Kolejny raz zwyczajne mówię oraz czekam. Miasto rozbabrało wielki remont w centrum. Regionaliści wiedzieli, co może wyjść. Ja i nie tylko ja wcale się nie dziwimy. My czekamy na decyzję - OK, ciągle coś się odkrywa. My czekamy na decyzję – opracujemy. Będzie dobra książka. Dobra i dobrze udokumentowana. Archeo przygotuje, ale kasę i to całkiem wielką na wydawnictwo powinno dać miasto. I jak zacięta płyta powiem – nie przyjmuję żadnych argumentów przeciw. Moim zadaniem miasto na to stać. Na super dobrą książkę, na super dobre wydawnictwo. Nie? Dziwne.
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.