2019-04-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Niby wszyscy kochają to miasto, niby o nie dbają, niby zachwalają, a jak przyłożyć szkiełko, to tylko ręce opadają.
Zawiało mnie onegdaj na ulicę Łużycką. Tak, tak, tę od Gambrinusa. Bo choć mieszkańcy się upierają i bramy nie chcą otworzyć, to właściciel tureckiej knajpki zrobił to za nich. Zwyczajnie otworzył przejście. No i proszę, można skrótem dostać się do bulwaru. Trzeba tylko pokonać odruch wstrętu, bo to, co tam się dzieje z odpadami, to przechodzi ludzkie pojęcie.
To było kilka dni temu. Potem odbyły się buńczuczne zapowiedzi, że spółka od śmieci sprawę załatwi i posprząta przed długim weekendem. No i zajrzałam na media społecznościowe, bo tam najszybciej pokazują się informacje na te tematy. No i co? No i nic. Nadal śmieci wylewają się z kontenerów. Poszłam sprawdzić… Faktycznie jest fatalnie. Na nic deklaracje, na nic obietnice. Przykre, że niemal w samym centrum, bo za blokiem jest taki śmietnik. Ale widać tak musi być.
A teraz dalej o wandalizmie, bo za taki mam właśnie śmiecenie. Marek Pogorzelec zamieścił na w mediach społecznościowych fotkę z zaśmieconych Muraw Kserotermicznych. Mogą się ludzie po łokcie urobić, a zawsze się znajdzie jakiś kretyn, któremu nie przyjdzie do głowy, żeby swoje puszki po piwie zabrać, skoro miało się siły, żeby pełne tam zanieść. A zresztą, czego oczekiwać po mieszkańcach, którzy tylko gadają o miłości do miasta i poza tym koniec. Nie stać ich na nic poza deklaracjami. Jak widać, pustymi deklaracjami…
I jeszcze o czymś będzie. A mianowicie przejechałam się ostatnio z Regionalistami po nieodległych od miasta kątkach. No i powiem tak, w życiu nie przypuszczałam, że pewna kupa piachu, obok której jeżdżę od lat jest ciekawym utworem geologicznym, śladem po ostatnim zlodowaceniu. No proszę, jaki ten świat jest zajmujący i ciekawy, jak się tylko nos z Miasta wychyli. Każdemu polecam wyjazdy krótsze i dłuższe, żeby nabrać dystansu.
Przyjrzałam się maleńkiej burzy w necie, która dotyczyła materiału promującego „rodową siedzibę księcia Lubomirskiego-Lanckorońskiego w Lubniewicach”. Tak, tak, dokładnie tak.