2019-05-17, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Myślałam, że śmieciarze specjalnie wybierają ustronne i odległe miejsca, aby odpady tam wyrzucić. Nic bardziej mylnego.
Do tej pory tylko labidziłam, że odpady pojawiają się regularnie na Murawach oraz w dolinie Srebrnej. Bo tam nikt nie widzi, bo tam łatwo wyrzucić coś, co komuś zawadza. No i tak sobie w tym swoim myśleniu do wczoraj tkwiłam.
Od wczoraj myślę inaczej. Otóż wracałam późną porą z pracy i nagle oko moje na placu Staromiejskim, pod pewnymi krzakami dwoma odkryło malutkie wysypisko śmieci. Komuś zwyczajnie nie chciało się podejść 20 metrów do pojemników i tak sobie pod krzaczkiem ciepnął odpadki z własnej kuchni. Nie będę komentować. Stwierdzę tylko, że Gorzów to stan umysłu….
A teraz z innego, pięć razy przyjemniejszego kątka. Otóż dostałam fantastyczny filmik od przemiłej znajomej. Fantastyczny on dla mnie jest z kilku powodów. Po pierwsze, dotyczy renowacji kościoła, a właściwie kolegiaty w Żółkwi. Niezorientowanym podpowiem, że Żółkiew to śliczne miasteczko na Ukrainie. I jak jadę do Lwowa przez Rawę Ruską, muszę jechać przez a właściwie obok Żółkwi. I zawsze szyje wyciągam, żeby zabytkowe dachy kościoła z podkładu autobusu widzieć. Po drugie, Żółkiew sprawiła, że musiałam się obznajomić z Janem III Sobieskim oraz jego dziadkiem, hetmanem wielkim koronnym Stanisławem Żółkiewskim. Nie powiem, przyjemna to rzecz była, a najbardziej przyjemne były listy Jana III Sobieskiego do Marysieńki. Takiej epistolografii miłosnej dawno, a właściwie nigdy wcześniej nie czytałam.
I po trzecie, i najważniejsze, przy renowacji w Żółkwi pracuje gorzowianka, pani Paulina Pytlak, konserwator rzeźb kamiennych, córka pani doktor Małgorzaty Pytlak, archeologa z Muzeum Lubuskiego.
No i jak to super, że nasi pracują w tak prestiżowych miejscach. Bo jak mówią specjaliści, praca w kolegiacie w Żółkwi to wyzwanie, ale i nobilitacja. Jakoś pod koniec lata znów ryznę sobie na Ukrainę. Pojadę zobaczyć, jak tam kolegiata, ale nie tylko kolegiata się ma….
Chwała tym, którzy ufundowali tablicę pamiątkową dedykowaną księdzu Józefowi Czapranowi. Tylko dlaczego zrobili to tak tragicznie źle?