Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Bonifacego, Julity, Macieja , 14 maja 2025

Krówki z Deszczna a sprawa polska

2019-05-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że minister rolnictwa ocalił życie łaciatym półdzikim z Deszczna. Inna rzecz, czy trzeba było aż takich autorytetów, aby urzędnik się ugiął?

Cała Polska przez ostatnie dni oglądała dziwną odyseję krówek z Deszczna. Kiedy dość duże stado w końcu zagnano na ogrodzone pastwisko, zaczęło się odliczanie do momentu rzezi. Jak zwykle na posterunku stanęli niezawodni w takich wypadkach ekolodzy. Mało tego, do dzieła obrony krówek ruszyły autorytety. Bo i najważniejszy poseł w kraju napisał dwa listy do ministra rolnictwa, ale i w końcu głos zabrał prezydent najjaśniejszej. No i w końcu minister się ugiął. Krowy nie trafią do rzeźni.

Bardzo szczęśliwy finał tej dziwnej sprawy. Ale zawsze w tym wszystkim jest jakieś ale. Ktoś komuś kiedyś pozwolił, żeby krówki się plątały po Warciańskich Łęgach, ktoś patrzył, jak stado się rozrasta, mało tego, ktoś to stado dwa razy przed wielką wodą ratował.

Rozumiem różne unijne przepisy i regulacje, ale zawsze powinien górę brać zdrowy rozsadek. To ministerstwo bowiem, mam na myśli rolnictwa, co i rusz wpada na jakieś genialne pomysł – a to chce wystrzelać wszystkie dziki w kraju, bo ASF, a to znów to… Dopiero partyjne pogrożenie palcem powoduje, że z tych pomysłów pan minister się wycofuje. Chyba nie tak powinno być.

Najważniejsze, że nie odbędzie się cos na kształt grackiej hekatomby i zwierzęta nie pójdą pod nóż. Co z nimi, tez za bardzo nie wiadomo, bo jakoś minister żadnych szczegółów nie podaje. Pożyjemy, zobaczymy…. Upór i współczucie się opłacają.

I z drugiego kątka. Z zachwytem przeczytałam o projekcie zielonych przystanków w Białymstoku. Mają być śliczne i przede wszystkim zielone. Mają chłodzić przestrzeń miejską, produkować tlen, być zbawieniem w lecie. I pomyślałam sobie tak – jak ja im tego zazdroszczę. Tak bardzo, że to trudno wyjaśnić. Bo u nas takie pomysły zwyczajnie nie mają szans. Po pierwsze – nikt by na to nie wpadł, po drugie, w mieście wandali długo by się nie ostały…

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x