2019-08-31, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Tu jakiś festyn, tu jakaś rocznica, tu coś. Dzieje się wokół miasta, dzieje dużo ciekawego. Dobrze, że z tego jeszcze jakieś książki zostają.
Właśnie trwaj a obchody 700-lecie Wawrowa. Niby mała wieś, ale okazuje się, że z całkiem pokaźną historią. Wawrów – podgorzowska sypialnia, bardzo wielu gorzowian tam się przeniosło, zresztą jak i do innych wsi pod miastem. No i właśnie oni nadają ton w tych małych społecznościach. W takim Wawrowie działa była dyrektor II LO, też była wiceprezydent. No i nie tylko świętują, nie tylko się spotykają, nie tylko świętują, ale jeszcze wydają okolicznościowe wydawnictwa. I to jest w takim przypadku najważniejsze.
Podobnie zresztą jest i w innych miejscowościach tuż pod Gorzowem. Bo i w Lubniewicach dla przykładu, gdzie trwają obchody 70-lecia biblioteki, też fajne rzeczy się dzieją. Najpierw była sesja i objazd po okolicznych wsiach z majątkami, a teraz szykuje się kolejna sesja i być może będzie wydawnictwo. Ja w każdym razie bym sobie tego bardzo życzyła.
Podobnie ciekawie dzieje się i na zachód od Gorzowa. Też małe wsie zaczynają się koncentrować wokół liderów, którzy co prawda dojeżdżają do miasta do pracy, ale po południami poświęcaj czas na działania wspólnoty lokalnej. No i bardzo dobrze, że tak się dzieje. W końcu ludzie się czymś dobrym zajmują.
Chwała tym, którzy ufundowali tablicę pamiątkową dedykowaną księdzu Józefowi Czapranowi. Tylko dlaczego zrobili to tak tragicznie źle?