2019-09-20, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jak wiadomo, stolicą murali, takich ciekawych i ładnych jest Białystok. Ale Miasto nasze szybką szagą się do tego zaszczytnego tytułu zbliża. Moim zdaniem oczywiście.
To niewiarygodne, ale w tym rozbabranym i zaśmieconym do maksa mieście w końcu powstaje coś ładnego i to na dużą skalę oraz dzięki różnym ludziom, bo określenie podmiot w moim języku jest zawarowane do innych tematów.
Mam na myśli osiedle Słoneczne, gdzie uporowi pewnego człowieka oraz zgodzie Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej coś się zmienia. I to nie tylko w kwestii murali, które ubogacają pejzaż, ale także w kwestii społecznej, ludzkiej. Bo to ludzie właśnie zaczynają rozumieć proste prawy, że to jest ich, że to oni muszą samo zadbać o swoje otoczenie, że to oni muszą pogonić nudzących się chuliganów, którzy umieją tylko jedno – paciać po murach. I jak dla mnie jest to największa zmiana jakościowa. Nawet chyba większa aniżeli same – śliczne zresztą malunki.
Podobne rzeczy, choć na mniejszą skalę, dzieję się też w innych zakamarkach miasta. I tylko cieszyć się należy, że zyskują społeczną akceptację, że się podobają, że do ZGM i nie tylko, bo to innych administratorów zgłaszają się chętni do wykonania czegoś ładnego. Trzymam kciuki, żeby Miasto zostało stolicą murali, choć Białystok ciężko będzie przegonić…
A teraz z drugiego kątka. Trochę bardziej ogólnego. Ponieważ ja się trzęsą nad każdą trawką, nad każdym zielskiem, dlatego o tym piszę. Dziś strajk klimatyczny na całym globie. Młodzi i starzy będą protestować przeciwko dalszemu truciu planety. Nie wiem, czy w mieście ktoś się do strajku dołączy, ja się dołączam. Uważam, że to najważniejsza kwestia współczesnego świata.
Chwała tym, którzy ufundowali tablicę pamiątkową dedykowaną księdzu Józefowi Czapranowi. Tylko dlaczego zrobili to tak tragicznie źle?