2019-10-01, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miasto ogłosiło, że będzie przetarg na przebudowę Chrobrego. Jednym słowem – Trakt Królewski ma odzyskać blask.
Powiem prosto i bez ogródek. Boję się tego przetargu, boję się rezultatów tego przetargu oraz boje się, że to się zacznie w niedalekiej przyszłości.
A dlaczego się boję? Ano chyba nie trudno zgadnąć. Miasto już jest rozbabrane do imentu. Poczytałam sobie marzenia magistratu na temat uruchomienia tramwajów i poszłam przez Sikorskiego, choć nie musiałam, do Askany. I co? I nic? Jak było jakieś pól roku temu, tak jest nadal. Przy Kłodawce palcem chyba nikt od roku nie kiwnął. Podobnie jest przy Katedrze.
To się zwyczajnie nie udaje. Ta przebudowa Sikorskiego się nie udaje.
I właśnie tego samego boję się na Chrobrego. Boję się, że jak już zaczną się roboty, do tak zwanego świętego Dygdy… Zresztą wszystkie inne prace w mieście pokazują, że obecnie jest właśnie taki obowiązujący wzorzec.
A ja przeżyłam wielkie barbarzyństwo, jakim było wdziabywanie klonów z tej ulicy. Przeżyłam to coś, co powoduje, że człowiekowi wrażliwemu na przyrodę na zawsze w myśli pozostają straszliwe obrazy. Pamiętam, ile to się ciągnęło. A teraz może być tylko gorzej. I nie, nie mam kredytu zaufania. Moje zaufanie już się zwyczajnie wypaliło.
Okazuje się, że nie tylko ja tak mam. Coraz więcej ludzi, w tym i tych, którzy zaufali władzy, też zaczyna tak mieć. Pojawia się coraz więcej głosów, że nie tak miało być, że nie da się żyć w mieście zakorkowanym, bo tylko jedna ulica jest przejezdna, że w mieście brud i bezhołowie.
I coś na rzeczy w tym jest…
Chwała tym, którzy ufundowali tablicę pamiątkową dedykowaną księdzu Józefowi Czapranowi. Tylko dlaczego zrobili to tak tragicznie źle?