2019-10-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Można pisać, można dzwonić, można narzekać, ale i tak nie ma po co. Bo bałagan, jaki był, nadal taki jest.
Mam na myśli trawnik na placu Staromiejskim. Jakiś czas temu napisałam, że aż przykro patrzeć na mały śmietnik, jaki sobie zrobiła jakaś ekipa imprezowiczów. Noce ciepłe, a znając gorzowska predylekcję do picia na ławkach, to co się dziwić, że ktoś sobie imprezkę urządził. Niechby i sobie imprezował, ale mógłby posprzątać po sobie. Oczywiście nie zrobił tego, a obrzydliwe odpady jak leżały, tak leżą. No i co? Po co mamy Straż Miejską? Po co inne służby…. Ech, przypadłość gorzowska, bylejakość…. Co zrobisz.
A teraz z drugiego kątka. Właśnie wczoraj minęła 170. rocznica śmierci Fryderyka Chopina. Piszę o tym nie w PS, ponieważ w mieście jest spora, naprawdę duża grupa ludeczków, którzy kochają jego muzykę. Dowodem na to są choćby oblegane Pikniki Chopinowskie, na które Filharmonia zaprasza latem. Podobnie jest zresztą i z innymi koncertami, kiedy na afiszu jest właśnie muzyka wielkiego Chopina.
Myślę, że o geniuszu Chopina decyduje jego odrębność, niepodrabialny styl, owa polskość, która w tej muzyce jest. I co fajne, podoba się ona każdemu, nawet tym, co za klasyką nie przepadają…
Szkoda, że ta rocznica przeszła jakoś tak bez echa.
Mamy to szczęście, my melomani, że do naszej Filharmonii zaglądają najlepsi. Kolejny raz się składa, że w Konkursie Chopinowskim wystąpi aż dwóch muzyków, którzy byli i będą u nas.