2019-11-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Otóż uprzejma urzędniczka zwróciła mi uwagę, że na Wełnianym Rynku deptaku nie będzie, będzie za to spowolniony ruch. Kajam się zatem i spieszę naprawić błąd.
Nie będzie deptaku, bo samochody będą tam mogły przejeżdżać. Mało i bardzo wolno, ale jednak. Więc deptaku w sensie stricto tam nie będzie. Szkoda tylko, że inaczej myślą ci, którzy tam prowadzą biznesy oraz ci, którzy mieszkają i nie są na emeryturach. Bo ich zdaniem ta hybryda, która tam powstaje, to ani deptak, ani ulica, czyli coś pokracznego.
I ja się z nimi zgadzam. Bo albo robimy klasyczne deptaki w centrum, ale deptaki, które są atrakcyjne i ściągają pieszych – jak choćby w licznych miastach i miasteczkach sąsiednich Niemiec lub Czech, albo staramy się ożywić centrum miasta poprzez szukanie innych rozwiązań. Z tym szukaniem innych rozwiązań u nas jest słabo, bo co kto robi, to wychodzi pokraka – inspekty przy Filharmonii, lotnisko z przeskalowaną głową bohatera przy Łaźni, zabetonowane nabrzeża Kłodawki…
Może czas naprawdę najwyższy, aby zapytać kogoś mądrego, co tu panie Dziejku z tym fantem robić. Bo lokalnym specjalistom to jakoś nie wychodzi.
I z drugiego kątka. Otóż nie będzie magistrackich fajerwerków na sylwestra. No i serdeczne gratulacje. Przynajmniej tego okropieństwa nie będzie. Inna rzecz, że za to mieszkańcy zadbają, żeby było hałaśliwie i smrodliwie, a na koniec brudno. No cóż…
Mamy to szczęście, my melomani, że do naszej Filharmonii zaglądają najlepsi. Kolejny raz się składa, że w Konkursie Chopinowskim wystąpi aż dwóch muzyków, którzy byli i będą u nas.