2019-11-21, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Już kiedyś pisałam o cywilizacyjnym postępie w moim domu. A mianowicie o założeniu centralnego ogrzewania miejskiego. Bałam się tego, a teraz jestem bardziej niż zadowolona.
Zadzwonił telefon i usłyszałam głos mojej pani gospodarz domu z najradośniejszą dla mnie informacją dnia. Okazało się, że mam nadpłatę za ogrzewanie i nie muszę płacić czynszu w grudniu. Co może być lepszego od takiej informacji? Ano nic, będzie na przyjemności, czyli chyba znów się wybiorę do Berlina sama ze sobą. No po prostu super.
Okazuje się, że takich szczęśliwych jak ja jest w mieście więcej. No i okazuje się też, że KAWKOWCY nauczyli się gospodarować ciepłem.
Już kiedyś też mówiłam, że poprzedni szeryf miasta na zawsze ma moją wdzięczność za przeprowadzenie tego skomplikowanego procesu, jakim było przekonanie ludzi do tego sposobu ogrzewania. O całym zamieszaniu z kładzeniem rur w centrum już zupełnie nie wspominam. Wszyscy już dawno zapomnieli, a wygoda w domu jest.
No i z drugiego kątka. Otóż w mojej Filharmonii trwa Konkurs Bachowski, czyli konkurs muzyczny dla przyszłych wirtuozów fortepianu. Patrzę na te dzieci i cały czas przypomina mi się Rafał Blechacz, finalista Konkursu Chopinowskiego, który swoją karierę zaczynał od wygrania właśnie Bachowskiego. Pamięta o tym i pisze w każdym swoim oficjalnym życiorysie. A ja pamiętam małego i chudego chłopca, który wtedy wszystkich powalił na kolana.
Kto wie, może teraz też gościmy u siebie przyszłego laureata Chopinowskiego?
Mamy to szczęście, my melomani, że do naszej Filharmonii zaglądają najlepsi. Kolejny raz się składa, że w Konkursie Chopinowskim wystąpi aż dwóch muzyków, którzy byli i będą u nas.