2019-12-09, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Poza tym, że jakoś tam pustawo i smutno, pojawił się chyba jakiś promyk. Na jednym pustym sklepie pojawił się dający nadzieję znaczek.
Zaintrygowały mnie zalepione czarna folią witryny dawnego Trolla, czyli sklepu u zbiegu ulic Hawelańskiej i Wełniany Rynek. Jeszcze w ubiegłym tygodniu okna były niczym niezasłonięte. Sklep straszył zniszczonym wnętrzem, które było dobrze widać z zewnątrz. A tu masz babo placek bez zakalca. Czarna folia i znaczek loading, który do rozpaczy zawsze doprowadza wszystkich, którym się spieszy, a komputer właśnie myśli. Ale loading to przecież ładuję. Czyżby coś się miało zmienić w obrębie ścisłego centrum? Czyżby opuszczone od pewnego czasu miejsce miało ożyć?
Oby. Oby tak się stało. Bo naprawdę centrum straszy.
A teraz słówko o rzeczywistym ożywianiu. Ostatnio pojawiły się na Nowym Mieście dwa nowe lokale gastronomiczne. Przybyła kawiarnia oraz … naleśnikarnia. I przyznam, że to drugie miejsce dało mi trochę do myślenia. Bo jak naleśniki, to przecież Bartosz. Jakoś sobie nie umiem za bardzo wyobrazić konkurencji. Ale pożyjemy, zobaczymy. Inna kwestia, że w tym miejscu działało już sporo innych lokali.
No i z jeszcze innego kątka. W mieście bawi delegacja przedstawicieli Korei. Kolejny raz w krótkim czasie miałam okazję przekonać się, jak bardzo różni mentalnie są Europejczycy, a jak Azjaci. I nie wiem, który styl bardziej mnie się podoba…
Mamy to szczęście, my melomani, że do naszej Filharmonii zaglądają najlepsi. Kolejny raz się składa, że w Konkursie Chopinowskim wystąpi aż dwóch muzyków, którzy byli i będą u nas.