Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Igi, Mamerta, Miry , 11 maja 2025

Rzadko ostatnimi czasy zgadzam się z tym związkiem zawodowym

2019-12-14, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mam na myśli Solidarność, za którą jakiś czas temu, fakt, że pokaźny, ale jednak dałabym wiele. W tym konkretnym przypadku znów poczułam ducha dawnej „S”.

Jestem dzieckiem stanu wojennego, pamiętam ów kulawy ustrój, który w skrócie wszyscy nazywają komuną, choć w rzeczywistości z prawdziwą komuną to skarlałe coś miało niewiele wspólnego. Pamiętam ożywczą moc, jaką miały strajki sierpniowe, jak wszyscy się cieszyliśmy – przynajmniej w moim domu wszyscy, że jest mały krok, jakieś okienko w tej obezwładniającej ciemności. A potem rzeczywiście ta ciemność, zgęstniała i cuchnąca przyszła. Nie będę wykładać najnowszych dziejów Polski, bo są w tym dziele lepsi ode mnie.

Chodzi mnie generalnie o to, że ówczesna Solidarność, to był powód do dumy. Pokazało się, że jednak można. Pokazało się, że są ludzie, dla których kwestia wolności i swobody obywatelskiej jest najważniejsza. A potem potoczyło się jak zwykle po polsku. Kłótnie, swary, hołdy składane różnym tronom. Efekt – coś doprawdy przedziwnego. Ani związek zawodowy, ani partia, ani stronnictwo, ani ruch społeczny. Ot taka przystawka obecnej władzy.

Dlatego z dużą podejrzliwością patrzyłam na projekt wieszania tablicy dedykowanej więźniom sumienia, bo za takich mam, którzy za swoje poglądy zapłacili karą więzienia właśnie. Nie mogłam być na odsłonięciu owej tablicy, bo obowiązki zawodowe przede wszystkim. Poczytałam sobie za to relację mojej koleżanki radiowej. Obejrzałam zdjęcia i powiem tak. Tym razem znów Solidarność stanęła na wysokości zadania. Mam na myśli zwłaszcza tekst, który na tej tablicy zawieszonej na ścianie więzienia w Wawrowie się znalazł. Prosta maksyma, która idzie tak: „Pro memoriam. Więźniom politycznym. Ofiarom represji komunistycznych. Gorzowianie”.

Nie mogło być lepiej. Proste, zapadające w serce słowa. Bez zbędnych przymiotników, bez stygmatyzowania, bez dzielenia na lepszych i gorszych, a przecież w kraju taki klimat mamy, że tak prosto było to zrobić. A tu nie. Tu zatriumfował zdrowy rozsądek i uznanie zasług wszystkich, niezależnie od poglądów, którzy wówczas ucierpieli, a było ich wielu i to z różnych opcji politycznych. Brawo i słowa uznania. Tak bardzo właśnie takich gestów potrzeba. Takich, które w równym szeregu stawiaj tych bardzo różnych, którzy wówczas naprawdę stanęli przeciwko władzy. Taka była wówczas Solidarność i tak teraz znów się pokazała. Obecność księdza biskupa Tadeusza Lityńskiego w tym miejscu też rozumiem. Przecież Solidarność zawsze miała olbrzymie wsparcie Kościoła. Ja bym na mszę nie poszła, ale na ten bigos po, to nawet bardzo chętnie. Bo przy takim bigosie to zawsze różne ciekawe historie wychodzą. Jakoś ludziom przy bigosie takim różne śliczne, ciekawe albo zwyczajnie interesujące historie wychodzą.

Podobnie jest na szlaku turystycznym. Kiedyś podczas szwendaczki po podgorzowskich lasach udało mnie się namówić na garsteczkę wspomnień z tamtych czasów Honorowego Obywatela Miasta, więźnia sumienia i znakomitego adwokata pana Stanisława Żytkowskiego. Każdy, kto zna Staszka, bo od lat mam ten wielki zaszczyt, że jestem z nim po imieniu, wie, że nieskory jest do kombatanckich wspominek. Kiedyś tam nad jakimś jeziorem opowiedział parę sytuacji ze swoich walk z ówczesnym ustrojem. Było przednio. Tak to bowiem bigos lub szlak turystyczny sprawiają, że wraca się do dawnych wspomnień.

No i znów mi wyszedł z lekka patetyczny złośliwiec. Ale czasami trzeba. No nie da się rady inaczej.

Ps. Jarmarków czas trwa nadal. Dziś się wybieram do Berlina. Jutro też się wybieram do Berlina. W poniedziałek już się tam nie wybieram, choć gdybym mogła, to bym się tam też wybrała…. Może zatem przejdę się pod Nova Park, bo rusza nasz lokalny. Daję kredyt zaufania, bo do tej pory było tak sobie. I tak mnie nachodzi. Może nie trzeba za każdym razem przeszczepiać innych tradycji na lokalny grunt. Jak nie wychodzi, to może trzeba sobie odpuścić. Jak będzie w tym roku, zobaczymy. Oczywiście, podzielę się własnymi spostrzeżeniami.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x