2019-12-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Jeszcze nie wiadomo, czy tak się stanie w przypadku Hawelańskiej i Wełnianego Rynku, ale wszystko wskazuje, że magistrat wyłączy tam ruch w całości.
No to się przedsiębiorcy nie ucieszą, absolutne się nie ucieszą. Już teraz intensywnie walczą z pomysłem częściowego ograniczenia ruchu, a co będzie, gdy się dowiedzą, że ruchu wcale tam nie ma być.
Jakoś nie bardzo rozumiem logikę, którą stosuje miasto. Rozbabrany remont skutecznie wypłoszył z centrum większość biznesu – mam na myśli sklepy i małe punkty gastronomiczne. Podobnie jest z Hawelańską. A miasto z uporem maniaka forsuje ideę deptaku. Ja za podobnym uporem maniaka tłumaczę, że deptaki powstają naturalnie, w miejscach, do których przychodzą ludzie. A tu nie przychodzi nikt lub prawie nikt. Urząd, bank czy apteka nie jest bowiem niczym specjalnym, niczym wybitnie atrakcyjnym, aby ściągnąć przechodniów innych niż mieszkańców. Ale cóż, widać tak ma być.
Z uporem maniaka podpowiadam wzory – deptak to jest w takim Poczdamie, Budziszynie czy choćby w Poznaniu w ulicy Półwiejskiej. Jak ci, co tak forsują ten pomysł, nie wiedzą, jak deptak z prawdziwego zdarzenia wygląda, może niech tam pojadą.
No i z drugiego kątka. Byłam na gorzowskim jarmarku świątecznym i wiem, że jak coś nie wychodzi, to nie należy tego forsować. Przekonałam się tym właśnie pod NovaParkiem. Przecież nie wszystkie wzory wszędzie się przyjmują. I absolutnie nie ma sensu forsowanie tego, co się nie przyjmuje.
Ps. Skoro przy jarmarkach jestem, to uprzejmie informuję, iż mój zbiór kubeczków do grzanego wina w tym roku z sztuk jeden niespodziewanie wzrósł do sztuk cztery…. A obiecywałam sobie, że nic nie będę więcej ścigać do domu. Czyżby mania zbieractw mnie dotknęła?
Miastu przybędzie kolejny honorowy obywatel. Ten zaszczyt przypadł panu senatorowi Władysławowi Komarnickiemu.