2020-04-15, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Choć remont dworca PKP Gorzów Centralny się teoretycznie skończył, to jednak kolej lubi zaskoczyć. Tym razem elektronicznymi tablicami informacyjnymi. No i mamy już tak, jak w niemieckich wioskach.
No i do Gorzowa Centralnego przywiał wiatr XXI wieku. Pojawiły się elektroniczne tablice informacyjne, takie jakie od lat są w wielkich polskich miastach oraz w każdej niemieckiej wiosce, przez którą przejeżdżają jakiekolwiek pociągi. No i bardzo fajnie, już nikt nie będzie miał problemów z identyfikacją toru, bo dziwny polski obyczaj nakazuje informować pasażera, że pociąg odjeżdża z peronu numer załóżmy cztery i z toru załóżmy nr 52. Bo dokładnie tak jest. A teraz skołowany podróżny, jak zobaczy dwa pociągi na jednym peronie, to dzięki tablicy świetlnej będzie dokładnie wiedział, do którego ma wsiąść.
A serio, bardzo dobrze, że takie nowinki się pojawiają. Bo oprócz informacji o peronie i torze są, a przynajmniej powinny być podawane informacje o opóźnieniach. A te, jak wiadomo, są specjalnością i znakiem firmowym polskich kolei. No i nie tylko, bo sporo razy zdarzyło mnie się czekać na pociąg do Berlina właśnie w Kietzu, i dzięki tablicom wiedziałam, że pociąg ma 8 minut spóźnienia, albo że już właśnie nadjeżdża. Moja znajomość niemieckiego jest żadna, ale właśnie takie wynalazki pozwalają jakoś się ogarnąć w rzeczywistości. No i mam nadzieję, że ci nieliczni turyści, którzy docierają do Miasta nad trzema rzekami, też będą zadowoleni, że taki wynalazek ułatwi im życie.
A jakby jeszcze kto znalazł sposób, żeby przywrócić życie na kolei….
A teraz z drugiego kątka. Otóż przeczytałam w lokalnych mediach, bo przecież lecieć sprawdzić osobiście nie mogę, że na terenie Stilonu wydziabano dużo drzew, bo musi powstać galeria. Powiem kolejny raz. Otwartym tekstem. W dzisiejszych czasach, kiedy mamy kumulację suszy hydrologicznej i rolniczej, wycinanie jakiekolwiek drzewa gdziekolwiek na terenie dotkniętym tak kumulacją jest zbrodnią popełnioną wobec nas wszystkich. Milion badań wskazało, że jedno duże drzewo ma istotny wpływ na mikroklimat. Nowe nasadzenia zaczną pełnić podobne role za lat przynajmniej 20. Ale za lat 20, jeśli się nie powstrzyma katastrofy ekologicznej, nas po prostu może zupełnie nie być.
Ponieważ jak wszyscy lub spora większość muszę siedzieć w domu, więc mam czas na różne rzeczy, w tym na myślenie o tym, jak wygląda niegdyś zielone miasto. Musiałam onegdaj wyjść z chałupy i zawiało mnie w okolice katedry. I kolejny raz zrobiło mnie się przykro, bo betonowo-kamienna pustynia nie napawa niczym dobrym. A teraz masz, drzewa pod galerię, która może wcale nie będzie potrzebna. Nikt bowiem nie wie, jak będzie wyglądał świat po zarazie i czy stać nas będzie na zakupy w takich miejscach. Obawiam się, że niekoniecznie.
A drzewa są po prostu potrzebne. Nam wszystkim…
Są skrawki ładnego w mieście, między innymi właśnie to miejsce do takich należy. I dobrze jest się napatrzeć, bo potem już nie ma na co.