Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Augusta, Gizeli, Ludomiry , 7 maja 2025

O różnych skutkach noszenia maseczek

2020-04-24, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Zaraza spowodowała, że obowiązkowo trzeba nosić maseczki. No i się nosi, ale z tym noszeniem różnie to bywa, a i skutki są też różne.

Choć już można po coś wychodzić z domu, to jednak robię to tylko wówczas, kiedy muszę. No i jak się okazało, nie trzeba było wychodzić z domu wcale, a już zwłaszcza w czasie, kiedy weszły obligatoryjnie maseczki do noszenia.

A było tak. Siedziałam sobie onegdaj w domu, dobrze mi było, bo jakimś cudem wygoniłam przygnębiające myśli z głowy. Az tu nagle, jak grom z jasnego nieba – gardło skręciło mi się w trąbkę i zaczęło piekielnie boleć. Jako że zdarzają mnie się takie niespodzianki od czasu do czasu, zwłaszcza wiosną i jesienią, to mniej więcej wiedziałam, jak sobie życie uratować. Pytanie tylko, skąd się to nagle wzięło? Bo ani mnie nie przewiało, ani nie zmarzłam, ani nóg nie przemoczyłam, ani nie gadałam za dużo na wietrze (tak, to się zdarza przewodnikom turystycznym), po prawdzie wcale z nikim nie gadałam.

W każdym razie zrobiło się strasznie, pół nocy siedziałam w fotelu, bo się położyć nie dało. A następnego dnia, jak już głos odzyskałam, zadzwoniłam do zaprzyjaźnionego osobnika medyka i usłyszałam, że nagła infekcja to przez tę maseczkę mnie spotkała. No i teraz mam problem, bo jak tu zrobić koniecznie zakupy i tego cholerstwa na twarz nie zakładać?

Okazuje się, ze nie tylko ja jedna padłam ofiarą noszenia maseczki, która ma życie ratować. To usłyszałam od zaprzyjaźnionego osobnika, który miał już kilkanaście zapytań o skręcone i bolesne gardła.

A rodacy po dwóch dniach noszenia karnego maseczek zaczynają polskim zresztą obyczajem obchodzić owe nakazy. A to ktoś nos odsłoni, a to ktoś zupełnie twarzy nie zakryje, a to maska komuś dynda na jednym uchu. Trudno się dziwić, bo gorąc na świat przyszedł i w tym cholerstwie człowiek się po prostu dusi.

Tym większy szacunek dla medyków, którzy z zarazą walczą. Co prawda, znajomi tłumaczą, że medycy mają inne maski, bardziej profesjonalne, ale i tak na pewno nie dają pełnego komfortu pracy.

A mnie gardło nadal boli, choć już nie tak bardzo, jak pierwszego wieczora.

A teraz z drugiego kątka będzie. Dziś mija 40 lat od kiedy to w nieistniejącym już kinie „Kopernik” rozpoczął się po raz drugi Przegląd Filmów Świata Konfrontacje’79. W Mieście impreza trwała do 6 maja, zapowiedziano 13 atrakcyjnych i wartościowych filmów, wśród nich znajdowały się „Czas Apokalipsy”, „Syberiada”, „Ucieczka na Atenę”, „Chrystus zatrzymał się w Eboli”, „Nosferatu wampir”, „Hair”. Ja bardzo, ale to bardzo dobrze pamiętam tę imprezę, bo najpierw pojechałam nielegalnie do Gorzowa, odstałam karnie w kolejce i kupiłam sobie karnet na Konfrontacje, a potem jeździłam na seanse. To wówczas zakochałam się raz a nieodwołalnie w „Czasie Apokalipsy”, który to do dziś pozostaje moim najbardziej ulubionym filmem. Nikt z nas, oglądających z wypiekami na twarzy zachodnie kino, nie przypuszczał, że dożyjemy, i to w całkiem przewidywalnej perspektywie, że premiery z Hollywood będziemy oglądać w tym samym czasie, co reszta wolnego świata.

Potem przeżyłam jeszcze wiele Konfrontacji, przeglądów filmowych, różnych festiwali i imprez. Ale te pierwsze w moim życiu konfrontacje zapadły mi w pamięci najlepiej….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x