2020-04-28, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Kolejna data, która będzie wyglądała inaczej, niż do tej pory. Majówka owszem, ale na własnym balkonie i na pewno nie na pikniku.
No i jest ogłoszenie, jak będzie wyglądać najbliższa majówka. Będzie, owszem, ale tylko zaznaczona przez rozwieszone flagi i tylko tyle. Nie będzie parady, nie będzie składania kwiatów, nie będzie koncertów i pikników. No i jakby dziwnym nie jest, bo przecież trudno wymagać, aby cokolwiek było, kiedy praktycznie nie wolno za bardzo wyłazić z własnej chałupy, bo nawet jak się po ziemniaki idzie do najbliższego zieleniaka, a policja jedzie, to się mimo wszystko na człowieka podejrzliwe gapi. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, ale ja akurat za tą służbą jakoś szczególnie nie przepadałam. Nigdy nie przepadałam, dodam.
I może to zbójecko okropnie zabrzmi, ale jak dla mnie to, że nie będzie żadnych imprez, żadnych przemarszów, żadnych mszy i tym podobnych imprez. Bo one ostatnio jakoś tak pompatycznie były odbębniane. Duszne sosy moim zdaniem wyszły z mody. I dobrze , aby to tak zostało.
A skoro przy majówce w Gorzowie i okolicach jestem, to zaciekawiła mnie inna kwestia. Otóż od lat w okolicach 1 maja w Berlinie i innych miastach policja naparzała się z różnego rodzaju demonstrantami. Nawet swego czasu pojechałam, żeby te atrakcje majowe zobaczyć. Co prawda, słabo się udało, bo po co było ładować się w środek zadymy, ale coś tam widziałam. Tymczasem także zachodni sąsiedzi wprowadzili konieczność noszenia maseczek na ulicach i też za bardzo nie pozwalają się zgromadzać, więc ciekawym czy tradycyjna zadyma się odbędzie oraz jak będzie wyglądała. Pożyjemy, zobaczymy….
No i na chwilkę wrócę jeszcze na gorzowskie podwórko. Przy okazji 1 Maja zwykle środowisko lewicy też się spotykało w różnych ciekawych miejscach. I sobie tę datę, zresztą straszliwie niesłusznie obśmianą w różny sposób upamiętniało. Ciekawe, czy też uda im się to w tym roku? W końcu jakby nie patrzeć, to właśnie 1 Maja jest jak najbardziej świętem lewicy. Nie mylić z lewactwem, bo to sztuczny termin ukuty przez bieżącą politykę na bieżące potrzeby. Ciekawa to kwestia.
No i z drugiego kątka. Otóż korona nie odpuszcza, ludzie mają z wolna coraz bardziej dość ograniczeń i trudno im się dziwić. Także urzędy starają się żyć w miarę normalnie. I oto proszę Urząd Marszałkowski ogłosił właśnieXX edycję konkursu „Nasze Kulinarne Dziedzictwo-Smaki Regionów” organizowane przez Polską Izbę Produktu Regionalnego i Lokalnego oraz Związek Województw RP. Urząd czekana lubuskie propozycje dotyczące regionalnych produktów pochodzenia zwierzęcego, roślinnego oraz napojów. Zgłoszenia można nadsyłać do 15 maja.
I powiem, że choć smakoszem nie jestem, co oznacza, że jem, bo trzeba, a czasami nie jem, bo nie trzeba, to akurat ten konkurs bardzo lubię. Miałam szczęście być kilka razy na podsumowaniu i zawsze było to ciekawe doświadczenie. Jedzeniowe, towarzyskie, zawsze jakieś nowości się zobaczyło. I też mnie ciekawi, jak finał zostanie rozegrany, bo zawsze to było spotkanie albo w Bogdańcu, albo w Ochli, albo jeszcze gdzie indziej, ale zawsze w naprawdę interesującym miejscu. A jak to cholerstwo nie odpuści, albo nasze władze nie odpuszczą, to co będzie? Jak tu smakować smakowite rzeczy przez internet? No zwyczajnie się nie da….
Siedziałam sobie spokojnie przy komputerze, aż tu nagle moje ucho złowiło rytmiczne odgłosy. No i się ucieszyłam. Na podwórku nie całkiem pięknym pojawiły się dzieci.