2020-06-22, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Najpierw pojechałam na urodziny guru regionalistów – Zbigniewa Czarnucha, a potem usłyszałam o sukcesach młodych pianistów.
Na urodziny Zbigniewa Czarnucha, który jest najbardziej znanym obywatelem Witnicy, a którego znają chyba wszyscy na pograniczu, pojechałam w szacownym towarzystwie Klubu Regionalistów. I choć padało, choć wiało, było super. Spotkałam mnóstwo dawno niewidzianych znajomych. Poopowiadaliśmy sobie różne notki, plotki, anegdotki, ponamamwialiśmy się na kolejne wyjazdy, na kolejne spotkania.
I najszło mnie, że świat byłby smutny, gdyby nie było takich ludzi jak Zbigniew Czarnuch. Bo on ma tak, że od zawsze jest społecznikiem, wychowawcą i edukatorem oraz popularyzatorem wiedzy. Ma charyzmę i to niebywałą. Ma już 90 lat, ale kto tym nie wie, nigdy by się tego nie domyślił… Sto, e tam sto, dwieście lat Zbigniewie…
A teraz z drugiego kątka. Muzycznego będzie. O tym, że mamy w Mieście zdolne dzieci, to ja wiem niemal od zawsze. Teraz mam tego kolejne potwierdzenie. Otóż uczniowie Szkoły Muzycznej I i II Stopnia im. Tadeusza Szeligowskiego w Gorzowie rozbili bank na XII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Kijowie, czyli w stolicy bliskiej mi bardzo Ukrainy. Pierwsze miejsca w swoich kategoriach wiekowych zajęli Tymoteusz i Nikodem Zalewscy, prywatnie synowie znanego gorzowskiego muzyka i kompozytora Marka Zalewskiego, ale też sztuki tej dokonał Miłosz, syn Magdaleny Bańkowskiej-Moskwy, też pianistki i znakomitej wokalistki. GRATUACJE zdolnej młodzieży, bardzo wielkie, bo wygrywać w byłym Związku Radzieckim, w dziedzinach artystycznych jest zwyczajnie trudno.
Zresztą ci młodzi artyści mają już na swoich kontach trochę innych nagród i wyróżnień z innych rozgrywek. I uważam, że świetlana przyszłość przed nimi, oczywiście jeśli nadal zechce im się pracować. Bo szkoła muzyczna, próby i ćwiczenia, aby osiągać sukcesy, to ciężka praca, bardzo ciężka. Gratulacje.
Ale to nie jedyne wydarzenie z dziedziny muzyki, jakie się wydarzyło podczas weekendu. Dyplom Akademii Muzycznej w Poznaniu z najwyższą notą zdobyła także Małgorzata Rusak – pianistka i córka również pianistki Mariny Rusak. Znam Małgosię od jej siódmego roku życia. Pamiętam jej pierwsze kroki w muzycznym świecie i serdecznie gratuluję.
Prawda, że dobrze mieć świadomość, iż takie dobre i zdolne dziecka mieszkają w mieście. Szkoda tylko, że o ich szkołę jakoś nikt za bardzo zadbać nie potrafił. Żadna władza w tym mieście nie miała do tego serca. Teraz, co prawda, ma powstać Kwartał Sztuki, ale ja jakoś sceptycznie do tego podchodzę. Pożyjemy, zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Ps. Dziś mija dziewięć lat, jak w obecności rodziny Hermanna Pauckscha uruchomiona została fontanna na Starym Rynku. Nazywamy ją różnie, ale lubimy ją tak samo, jak byli mieszkańcy. Szkoda, że to bardzo przekłada się na taką kwestię – połamane zostało wszystko, co się dało połamać lub odłamać od tej rzeźby. Podobnie zresztą, jak z każdą inną w mieście…. Ech.
Siedziałam sobie spokojnie przy komputerze, aż tu nagle moje ucho złowiło rytmiczne odgłosy. No i się ucieszyłam. Na podwórku nie całkiem pięknym pojawiły się dzieci.