Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Oj zadzieje się w Santoku, zadzieje

2020-09-18, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

No i jest, a za chwilkę będzie oficjalnie otwarta przepiękna, nowoczesna marina na Noteci. Tym samym Wielka Pętla Wielkopolski zostanie ostatecznie domknięta.

Wodniakiem nie jestem, bo mnie na to zwyczajnie nie stać, ale wodę i generalnie naturę lubię bardzo. Dlatego od jakiegoś czasu z coraz bardziej rosnącym zainteresowaniem śledziłam postępy w Santoku, kluczu i strażnicy, jak chce Gall Anonim, jeden z pierwszych bajarzy polskich, co to po łacinie nam mroczne pierwsze początki państwa spisali. Swoją drogą fantastyczna lektura, można się nieźle pośmiać.

No i proszę, jest bulwar z prawdziwego zdarzenia, jest odremontowane i stale wzbogacane muzeum, jest świetnie promowane grodzisko, jest jeden z ciekawszych rezerwatów przyrody – Zakole Santockie i no i jest marina. Uroczyste otwarcie jutro. Na pewno przypłyną wodniacy, na pewno zrobi się intrygująco.

No i tym samym, tą przystanią dla wodniaków zamyka się Wielka Pętla Wielkopolski. A miasto nasze, choć z wiadomymi i ciągle mocno wyśmiewanym przymiotnikiem w nazwie zostało znów gdzieś tam. Co prawda, jest prywatna marina, ale ona nie funkcjonuje za bardzo w myśleniu wodniaków o drodze warciańskiej.

A przecież program był inny, plany zakładały, że mariny mają powstać i u nas, i w Witnicy oraz w Kostrzynie, choć tam coś na kształt już funkcjonuje. Jak zwykle było dużo gadania, dużo opowieści, dużo planów i innych, a efekt jaki jest, każdy widzi.

Kolejny raz sprawdziło się to, co jest najmocniejszą, moim zdaniem oczywiście, stroną tego miasta – i to nie chodzi o obecne władze, to było zawsze. Dużo gadania, dużo obietnic, dużo różnych dyrdymałów, a efekt jest bardzo taki sobie lub żaden. Bardzo rzadko co się udaje w całości, raczej wychodzą jakieś boki i niedoróbki lub nic nie wychodzi.

Tak jakoś to miasto ma, że spiera się i kłóci, traci energię, jeśli chodzi o dyrdymały, bo spór o przymiotnik w nazwie właśnie za taki dyrdymał mam, a nie radzi sobie z poważnymi rzeczami.  No cóż. Przywilej i przekleństwo miast średniej wielkości – odsyłam do książek prof. Bogdana Kunickiego.

A teraz z drugiego kąteczka. Na linię jedyną mają wyjechać odrestaurowane Helmuty, czyli stare tramwaje, które choć pół wieku mają, to jednak dają sobie znakomicie radę. No i super. Choć te nowe zachwycające są, to ja jednak mam olbrzymi sentyment też do Helmutów właśnie. Bardzo dobrze, że MZK ich nie oddał na żyletki czy inny złom. Jak coś dobrze działa, to po co się tego pozbywać. No i jeszcze dodam, że tradycyjnie czekam na czerwoną bimbkę nr 5, która ze zgrzytem i dzwonieniem pomyka po mieście w ważnych dla miasta chwilach. Mało tego, wiem, że na tę bimbkę czeka bardzo dużo ludzi, którzy lubią tramwaje, na pewno gorzowska dzieciarnia, która lubi ten śliczny wagonik bardzo.

No i jeszcze jedna rzecz. No i patrzcie, dziś mija 45 lat od chwili uruchomienia kina Kopernika. Noce i dnie Jerzego Antczaka wówczas pokazywano, no znaczy film do mega super książki Marii Dąbrowskiej. Wydawało się, że kino to będzie po wsze czasy, ano się wydawało…

Ps. No i niechlubna karta w dziejach miasta. Dziś także mija 455 lat od chwili, kiedy z miasta wygnana została Wella Trepp, poddana z przedmieścia, oskarżona o czary. Ale nawet ona nie przypuszczała, że za chwilkę niedługą zapłoną w mieście stosy….

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x