2020-10-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
No i bum, no i miasteczko moje wejdzie w skład miejskiego obszaru funkcjonalnego. Nie wiem, czy coś to zmieni, ale zaszczyt ogromny…
No tak, rozrasta się nam Gorzów niczym Jelenia Góra albo Zielona Góra. Toć nie od dziś wiadomo, że duży może więcej. Ja co prawda nie bardzo wiem, jak przynależność do Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego może coś dla Skwierzyny zmienić poza samą świadomością członkostwa. Nie podejrzewam, że poprawi się skomunikowanie miasteczka z miastem. Nie myślę też, żeby nagle gorzowianie rzucili się zwiedzać Skwierzynę lub też w drugą stronę. Nie podejrzewam, żeby też nagle jaki zakład pracy w miasteczku się pojawił. No po prostu zostanie tylko tytuł i tyle.
Znam burmistrzów Skwierzyny od dawna, w sensie – mentalność włodarza małego miasteczka i za wyjątkiem jednego wszyscy byli tacy sami – imponowała im sama funkcja i tylko tyle. A teraz do funkcji burmistrza dojdzie jeszcze może przydomek o członkostwie w MOF. Same zaszczyty jednym słowem.
Gorzkie słowa są dlatego, że Skwierzyna jako jedno z nielicznych miasteczek w regionie na transformacji ustrojowej kompletnie nic nie zyskała, a wręcz przeciwnie, straciła. I obawiam się, że owa przynależność do MOF też tu nic nie zmieni. Zresztą i tak samo dla Gorzowa.
A teraz z innego kątka będzie. Zieleniarskiego. Otóż na bulwarze dosadzono zielska rozmaitego i ma być ładnie. Owszem, będzie, pod warunkiem, że się o owo zielsko zadba. Bo jak wygląda niezadbane zielsko można się przekonać obok Filharmonii, gdzie jest coś przedziwnego, bo klombem tego nazwać nie można, bardziej to jakiś zapomniany przez wszystkich inspekt. Starszy to to, i trudno. Podobnie zresztą jak i te krzaki nasadzone na tego pagórkach w celu ponoć upiększenia.
Jakoś miasto nie ma szczęścia do zieleni. Bo albo ktoś nasadzi badyli dziwnych, które dziczeją niepielęgnowane, albo co i rusz ktoś kosi trawę niemal do gołej ziemi, choć wszyscy proszą, żeby tego nie robić. Albo jeszcze ciągle wydziabuje się drzewa, bo rzekomo chore są. Jakoś miasto nie ma ostatnio szczęścia do zieleni. No cóż.
Ps. Dokładnie 75 lat temu Szpital PCK, który zakończył misję ratowania więźniarek z Ravensbrück, został przekształcony w szpital zakaźny. Dziś nie ma szpitala, został jedynie pomnik zmarłych więźniów na cmentarzu Świętokrzyskim. Ciekawe, kto o niego dba, bo pani Zosia Nowakowska już zupełnie sił nie ma, a to właśnie ona przez lata myła ten znak pamięci.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.