2020-10-19, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Do tej pory właściwie tego w Gorzowie nie widziałam. To znaczy nie widziałam pracowników na budowie w jakąkolwiek niedzielę. Aż do wczoraj.
Szłam wcześnie rano do pracy, bo tak mam, że czasami pracuję w niedziele. Szłam i tu nagle zonk, coś mi przestało pasować. Na rozbabranej Chrobrego widziałam ludzi w kamizelkach ochronnych, znaczy coś tam robili. Co dokładnie, to nie wiem, bo nie miałam czasu, żeby przystanąć i się pogapić. Ale już sam fakt, że w niedzielę ktoś na budowie coś tam robił, był dla mnie maksymalnie zaskakujący. To, że na budowach pracowników drogowych widzi się świątek, piątek i niedzielę, ale u zachodnich i południowych sąsiadów, to norma. Wiele razy to obserwowałam podczas swoich szwendaczek po zagranicy. Ale żeby w Gorzowie? W niedzielę? No świat jednak chyba wywija koziołki…
A skoro przy Chrobrego jestem, to na nic zdały się apele i prośby różnych mieszkańców, nie tylko nas z Nowego Miasta, żeby nowego deptaku jednak nie przywalać pancernymi płytami kamiennymi czy czymś w podobie. No jednak będzie znów kamienna pustynia, nie przymierzając, jak w średniowiecznych miasteczkach włoskich. Tyle tylko, że tam to ma sznyt i patynę jakichś 500 lat, a tu ani sznytu, ani patyny, tylko coś absolutnie paskudnego i zupełnie passe w dzisiejszych czasach, kiedy miasta masowo dekonstruują chodniki i inne kamienno-okropne miejsca. Paskudnie – jak dla mnie i moich sąsiadów to wygląda, paskudnie do maksa. No cóż, już dawno doszłam do wniosku, że życzenia i prośby mieszkańców to wołanie na puszczy.
A teraz z drugiego kątka. Dziwnie się szło do pracy. Miasto znów jakieś bez życia, bo chyba weszło hybrydowe nauczanie, co oznacza, że w szkołach średnich lekcje są albo ich nie ma, znaczy albo są via Internet. Miasto znów opustoszało. Od jakiegoś czasu wszyscy się nawzajem przekonujemy, że Gorzów umiera. I chyba jest coś na rzeczy.
Ps. Dziś mija dokładnie 65 lat od chwili, gdy w Gorzowie powstał Komitet Budowy Pomnika Adama Mickiewicza – poinformowała „Gazeta Zielonogórska”; komunikat podawał, że zadaniem komitetu jest zgromadzenie środków na pomnik, pochodzących z dobrowolnych składek i dochodów z imprez oraz ogłoszenie konkursu na projekt pomnika. No i proszę, historia zatoczyła koło. Mickiewicz kilka dni temu stanął na nowym miejscu, a ja musiałam długo pewnym ludziom tłumaczyć, po co on w ogóle w mieście jest.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.