2020-10-29, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Nie ma być I love Gorzów, tylko Mam w sercu Gorzów. Ma być i już. I nad tą osobliwie nader istotną z punktu widzenia mieszkańca radni debatowali bardzo długo. Kabaret? Chyba jeszcze śmieszniej.
Napisy I love… są niemal w każdym mieście w Europie. Obecnie to stały znak turystyczny. Angielski bowiem to lingua latina współczesnego świata. No i nie ma co dyskutować. Ale jak pokazali gorzowscy radni, jak najbardziej jest to problem i trzeba o nim dyskutować, skoro takie hasełko ma stanąć w eksponowanym miejscu miasta. Bo zdaniem prawicowych radnych I love promuje jeden z klubów, a tak nie może być.
Wydawało mnie się, że radni mnie już niczym nie zaskoczą, a tu masz ci babo placek, a właściwie zakalec. O czym tu dyskutować? Kiedy tak naprawdę trzeba myśleć o mieszkańcach i ich potrzebach w obliczu pandemii, o przedsiębiorcach, o wsparciu rynku pracy, o dbaniu o kulturę i edukację, to radni z klubu z hasłami w powadze własnych nazwisk deliberują nad hasełkiem, którego chcą mieszkańcy w ramach budżetu obywatelskiego. Chwile posłuchałam tej żenującej dyskusji. Ludziom, którzy w dobie najpoważniejszego kryzysu, jaki ja pamiętam, a pamiętam sporo, fundują taki kabaret, należałoby powiedzieć – idźcie do piaskownicy, tam wasze miejsce.
Wiele razy o tym mówiłam, że w radzie miasta nie powinno mieć miejsca politykowanie, bo rada nie od tego jest. Polityka to inne fora. Ale nie, zawsze się musi znaleźć ktoś, kto zajmie maks czasu i dyskutuje o rzeczy kompletnie bez znaczenia. Śmieszne, że dorośli ludzie zachowują się właśnie tak.
A teraz z drugiego kątka. Nie będzie podwyżek podatku od nieruchomości. Powiem tak, uf, dobrze, bo też bym musiała płacić. Choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że miejska kasa musi być z czegoś zasilana. Ale chyba faktycznie ten czas nie jest najlepszym na podwyżki. Miejmy nadzieję, że zaraza jednak pójdzie precz i wrócimy do normalności – szybko. Wówczas przyjdzie czas na podnoszenie podatków. A może nie będzie ich trzeba podnosić?
Ps. Dziś mija 75 lat od chwili, gdy wojewoda poznański Feliks Widy-Wirski w rozporządzeniu do ustaleń poczdamskich zarządził wysiedlenie Niemców z całego obszaru województwa poznańskiego. Ponieważ od dość długiego czasu zajmuje mnie pamięć, ślady poniemieckie, stosunki tu i teraz oraz w przeszłości, dlatego przypominam, że coś takiego miało miejsce.
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.