Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Marii, Marzeny, Ryszarda , 26 kwietnia 2024

To była smutna informacja

2020-11-03, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Coraz mniej nas jest. Coraz mniej kwalifikowanych przewodników i pilotów. Właśnie na Niebieskie Szlaki przeniósł się Leonard Przybyło, jedna z barwniejszych postaci naszego malusieńkiego środowiska.

Piknął telefon. Przemiły głos powiedział mi, że Leonard Przybyło nie żyje i pogrzeb jest w czwartek. Nie uwierzyłam, poprosiłam o powtórzenie. A przecież już miało być dobrze, już wracał do zdrowia. Zupełnie niedawno odebrał odznaczenie, co prawda siedział na wózku, ale jednak. Zrządzeniem jakiegoś wybitnie złego boga niemal dokładnie w tym samym czasie umarła Jego żona, pogrzeb będzie więc podwójny.

Kim był Leonard, przez wielu kierowców jeżdżących z wycieczkami turystycznymi zwany Leopardem (tak, tak, od tego czołgu). Był emerytowanym kolejarzem, turysta, przewodnikiem turystycznym, ciekawym i fajnym człowiekiem. Był chyba jedynym znanym mi przewodnikiem, który znał na pamięć wymiary Berlina w kilometrach – i to nie takie, jakie można znaleźć w przewodnikach. Leonard wiedział dla przykładu, ile jest kilometrów od północnego do południowego odcinka muru berlińskiego, ile to w przybliżeniu kroków oraz ile czasu potrzeba, aby w maksymalnie prosty sposób ten odcinek przejść. Znał sekrety wielu miast i miasteczek i potrafił w zajmujący sposób o nich opowiadać. Nigdy, do czasu choroby, która go przykuła do miejsca, nie było dla niego żadnym wyzwaniem pojechać gdzieś z turystami.

Parę razy byłam z nim na wycieczkach, wiele razy gadaliśmy przy okazji różnych spotkań o tym, że jednak szkoda, iż zawody związane z turystyką zostały uwolnione. Pamiętam, kiedy dowiedziałam się, że zachorował. Dziwnym mnie się to wydało, bo tacy ludzie nie chorują. A jednak. Tym bardziej przykrym dla mnie była informacja, że jednak tym razem jednak los zdecydował tak, a nie inaczej.

Nie jest ten rok dobry dla nas, turystów. Nie dość, że nigdzie pojechać nie można, bo zaraza, nigdzie za bardzo nawet w kraju ruszyć się nie da, to właśnie my tu w Mieście nad trzema rzekami żegnamy kolejnego znakomitego pilota. Przecież niedawno z tym światem pożegnał się Adam Wiśniowski, wybitny działacz Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, człowiek legenda. Teraz przychodzi żegnać Leonarda.

Przykry to był dla mnie poniedziałek, bardzo przykry.

Ps. Bo jakoś tak jest, że musi być. Właśnie mija 75 lat od chwili, gdy sekcja artystyczna Związku Zawodowego Pracowników Sztuki w Gorzowie przygotowała komedię Aleksandra Mariana Mazura „Aktorka i milion”; sztukę na otwarcie sezonu wyreżyserował Remediusz Juszkowski, a w roli tytułowej wystąpiła Mary Didur-Załuska (1905-1979). O Mary przeczytać można w naszym portalu w tekście „Przez Gorzów przeleciał rajski ptak”…..

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x