2020-11-30, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje
Miałam dość paskudną niedzielę, bo jakieś zaziębienie mnie dopadło, a tu masz jeszcze to. Ktoś powyrywał różna krzaki w parku, co to ma być odnawiany.
Niedziela zaczęła się kiepsko. Bo jakieś cholerstwo mnie zaatakowało. Siedziałam na fotelu owinięta w najnowszy koc, myślałam nad książkami do następnego dużego tekstu i gapiłam się trochę w komputer. I to był błąd. Bo znajomi zamieścili ponury obraz Parku Róż bez róż. Ktoś powycinał czy powykopywał różane krzaczki. No i nie uwierzyłam. Musiałam pójść i się przekonać. I poszłam, i się przekonałam i nawet cholera mnie nie zatrzęsła.
Bo po co moje nerwy, po co zapytania publiczne do prezydenta w różnych sprawach, w tym między innymi w kwestii tego parku, kiedy co i rusz okazuje się, że co innego się mówi, a co innego się robi. Nie jestem biegła w ogrodnictwie, dlatego musiałam zapytać kogoś, kto się na tym zna. No i mój ekspert zrobił zdziwioną minę, bo róże się przycina, dba się o nie, a nie wyrywa z korzeniami. Mnie się zrobiło zwyczajnie smutno. Bo kolejna ikona miasta zaczyna być poprawiana w taki sposób, że budzi to grozę. Po prostu grozę. I dodam jeszcze, że zwyczajnie już nie uwierzę w nic, co magistrat powie lub napisze w kwestii wyglądu miasta. Miały nie być wycinane drzewa, poszły pod topór stare lipy przy ulicy Walczaka. I też mnie cholera nie zatrzęsła, ale zabolało mnie serce. Bo czemu trzeba poszerzać drogę kosztem starych i pięknych drzew, też znaków zielonego miasta, jakim do niedawna był Gorzów. Dlaczego aż takie barbarzyństwo? I nie, nie przekona mnie żadne tłumaczenie. Żadne. Żadna droga nie jest warta życia tych drzew.
A teraz jeszcze przeczytałam, że szykuje się odnawianie parku Słowiańskiego. I powiem tak, boję się myśleć, co po tych odnawianiach zostanie. Bo ma tam być tor rowerowy – moim zdaniem kompletnie niepotrzebny, plac zabaw – może być. Ale ma się pojawić nowe oświetlenie oraz remontu mają się doczekać alejki. No i jak to ma wyglądać jak na Kwadracie albo w parku Siemiaradzkiego, to ja serdecznie dziękuję za takie zadbanie o zieleń. Moje pojęcie estetyki zwyczajnie więcej podobnych szkaradzieństw nie zniesie.
Cały czas też czekam na odpowiedź magistratu w sprawie planowanego wycięcia skweru Wolności pod kolejny wydumany i nikomu niepotrzebny, a przynajmniej znaczniej części gorzowian, pomnik Cudu nad Wisłą. I powiem otwartym tekstem, że zaczynam się bać, iż magistrat odpowie mi, że ależ absolutnie, ależ skąd, a potem po cichutku, po malutku to coś tam stanie i będziemy pośmiewiskiem na pół Europy, bo będzie pomnik cudu nad Kłodawką w istocie. Przypomnę i powiem tylko kolejny raz – gorzowianie nie chcą niszczenia zieleni i nie chcą strasznych pomników.
Ale co z tego? Kto tego słucha, co mają do powiedzenia zwykli mieszkańcy?
Ps. W mieście nie będzie Jarmarku Adwentowego, co akurat jest dobra informacją. One się u nas nie przyjęły, zwykle wyglądały żałośnie i dobrze, że w tym roku nie będzie, bo to jakaś proteza na siłę, a nie jarmark z prawdziwego zdarzenia. Co gorsze, w Niemczech też nie będzie…. A miałam jechać tradycyjnie do Drezna….
Przechodzę od jakiegoś czasu obok tego coraz bardziej walącego się murku. Przechodzę i tak mnie nachodzą różne myśli.