Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2025

Jaka piękna maniana nam się wydarzyła

2020-12-08, Renata Ochwat: Moje irytacje i fascynacje

Mogą sobie urzędnicy i wszyscy generalnie mówić i pisać, a kierowcy i tak swoje zrobią. Tak właśnie było wczoraj na Chrobrego.

Ja wiem, że wszyscy jeżdżą na pamięć. Choć sama nie mam prawa jazdy, to wiem, że tak się dzieje. Zresztą to chyba działa zasada konia, który nawet z zamkniętymi oczami zawsze do własnej stajni wróci. Naczytałam się o takich rzeczach w XIX-wiecznej literaturze. Mało tego, tak to też zresztą działa w przypadku chodzenia utartymi szlakami pieszo.

No ale do maniany, bo się znów w dygresjach zagubię. Otóż wracałam sobie wolnym krokiem do domu i doszłam do Chrobrego, o której to ulicy od kilku dni wszystkie media trąbią, że będą zamknięte przejazdy w 30 Stycznia oraz w Łokietka. I co? I kocioł, zawracanie, hamowanie, odwracanie, i wrzaski oburzonych kierowców, że nikt im nie powiedziała, że co to ma być, że jak on teraz ma jechać i dlaczego naokoło.

Patrzyłam na ten cyrk i zwyczajnie chciało mnie się śmiać. Bo to zwyczajnie komicznie wyglądało. Mnóstwo ludzi, którzy udowodnili, że ani czytaty, ani pisaty nie są. Sobie i mnie.

No i właśnie. Przecież magistrat wyraźnie pisał, mówił, ostrzegał, że ludzieńki, tamtędy nie przejedziecie. Może zatem trzeba zmienić sposób komunikacji? Zamiast eleganckiej i poprawnej polszczyzny w komunikatach do narodu należy stosować prosty język – coś w typie – Nie jedź na Chrobrego i 30 Stycznia, bo i tak nie przejdziesz. Albo – zakaz wjazdu.

Było zwyczajnie śmiesznie, bo wrzaski oburzonych zawsze są śmieszne. Ciekawe tylko, jak długo to potrwa, bo rzeczywiście dla wielu takie objazdy dookoła są dolegliwe. Ale co zrobić. Nie ma wyjścia, trzeba jeździć….

I z drugiego kątka. Lasvegasy się pojawiają, czyli rzeczywiście święta coraz bliżej. Lasvegasy, czyli prywatne ozdoby świąteczne na oknach i balkonach. Myślałam, że teraz już tego nie będzie, bo jednak energia droga, a tu masz… Nie tylko, że się pojawiają, ale jest ich więcej, pojawiają się coraz wcześniej. Nie lubię światełek w oknach, bo pulsujące światło, a ono z reguły takie jest, przyprawia mnie o niepokój. Ale skoro ludzie lubią, to cóż. Śniegu nie ma, mrozu nie ma, nic nie ma, ale lasvegasy są.

I jeszcze z jednego kątka. Otóż wśród rozlicznych fisiów moich jest też taki związany z czystym powietrzem. Jak tylko się zima zaczyna, to z uwagą śledzę komunikaty smogowe, jakie podają różne telewizje oraz portale internetowe. I z dużą satysfakcją słyszę z reguły – w Gorzowie powietrze dobre. A czemu dobre? Ano dlatego, że poprzedni szeryf tego miasta podjął ważną i, jakże się okazuje z perspektywy czasu, istotną dla wszystkich decyzję – uruchomił program KAWKA. Co to dało? Dużo. Mieszkańcom zwykłą wygodę, jaką mają mieszkańcy budowanych po wojnie bloków z bieżącą ciepłą wodą i centralnym ogrzewaniem. Nam wszystkim – skokową poprawę powietrza właśnie, bo zniknęło kilka tysięcy kopciuchów, czyli pieców na węgiel i opony, bo tym też ludzieńki na Nowym Mieście paliły. Nie ma kominów, nie dymią piece, nie ma emisji spalin. Jest dobrze, a na tle takiego Krakowa czy innych miast z porównywalną substancją i bez KAWKI – wręcz znakomicie. Jakby kto marudził, że po Tadeuszu Jędrzejczaku mało co pozostało, to poza wieloma naprawdę rzeczami, pozostało także i to – czyste powietrze bo KAWKA trybi i to znakomicie.

Ps. 75 lat temu w sali Teatru Miejskiego odbył się Koncert „Czytelnika” zespołu pionierów upowszechniania kultury: W bogatym programie usłyszeliśmy pięknie wykonane przez ob. Kocura utwory Chopina. Poza tym dobry tenor ob. Sulikowskiego. Ob. Brzeski odczytał umiejętnie wybrany wyjątek z „Placówki” Prusa – oraz recytował wzruszający wiersz pt. „Chopin”. – pisała „Ziemia Lubuska”. No i jak nie lubić tamtej maniery informacji? Nie dość, że nie wiemy, jak ci zacni obywatele mieli na imię (czyli opcja informacyjna niemiecka) to nawet nie wiemy, jakie utwory zostały zagrane, a jak wiadomo, spuścizna Chopina całkiem spora jest, ani też kto ów zacny wiersz Chopin napisał…. No cóż. Zagadka dla przyszłych biografów życia miejskiego.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x